Związane ręce Komorowskiego Andrzej Janusz Zybertowicz, ur. 30 września 1954 w Bydgoszczy, polski socjolog, doktor habilitowany, profesor Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu
Nasz Dziennik, 2010-06-18
Z Andrzejem Zybertowiczem, socjologiem, byłym doradcą prezydenta Lecha Kaczyńskiego ds. bezpieczeństwa państwa, profesorem w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, rozmawia Mariusz Bober
Rok temu powiedział Pan w jednym z wywiadów, że "jeżeli skala kryzysu będzie wymagała (...) wprowadzenia w życie trudnych decyzji instytucjonalnych, to Platforma Obywatelska okaże się do nich niezdolna". Po katastrofie pod Katyniem i klęsce powodzi obserwujemy inercję władz na niespotykaną skalę.
- Zauważmy, że wcale nie spotkały nas wszystkie możliwe kryzysy. Można sobie wyobrazić jeszcze gorsze: wojnę, epidemie czy też kryzys finansowy na skalę większą niż wielka depresja z 1929 roku. Katastrofa smoleńska pokazała, że powinny być zmienione procedury bezpieczeństwa lotów najważniejszych osób w państwie. Ale brak takich procedur nie wywołuje od razu żadnych widocznych skutków. A uporządkowanie tej sprawy nie wymusza reform w innych obszarach funkcjonowania państwa, które również wymagają zmian.
Katastrofa smoleńska ujawniła niewydolność państwa polskiego, i to na wielu płaszczyznach...
- Dla mnie, jako badacza faktycznych reguł gry w społeczeństwie, było to oczywiste co najmniej od połowy lat 90. ubiegłego wieku. W 2004 r. podczas ogólnopolskiego zjazdu socjologicznego omawiałem zjawisko diagnozy bez konsekwencji, dostrzeżone zresztą także przez osoby dalekie od myślenia niepodległościowego. Zjawisko to polega na tym, że chociaż poważne niesprawności w funkcjonowaniu państwa są dostrzegane i zdiagnozowane, to potrzebne rozwiązania nie są wprowadzane w życie. Wiemy o niesprawności służby zdrowia, sądownictwa, mediów publicznych, tajnych służb, ale państwo nie ma zdolności uporania się z tymi problemami.
PO przez ostatnie lata sprawiała wrażenie, że ma monopol na modernizację państwa...
- Platforma w ostatnich latach miała wyniki w wywoływaniu wrażeń, tylko co zreformowała? Państwo może być naprawiane na trzy sposoby: albo samo jest w stanie dokonać niezbędnych zmian, albo naprawa jest wymuszana oddolnie - przez społeczeństwo; może to być też dokonywane poprzez mechanizmy postkolonialne - a więc jakieś inne państwo lub międzynarodowe korporacje wymuszają modernizację. Ale wówczas dokonywane są tylko takie zmiany, które są potrzebne obcym podmiotom do tego, by płynnie mogły prowadzić swoje interesy. Problem polega na tym, że w Polsce, mimo że mamy demokrację, czyli system pozwalający na samoregulację, państwo jest nieprzejrzyste samo dla siebie. Rządy PO raczej pogorszyły sytuację, ponieważ wielu jej polityków działa w sytuacji konfliktu interesów, co sprawia, że nie mają dostatecznie silnych motywacji, by wprowadzać reformy.
Jarosław Kaczyński apelujący do PO o współdziałanie w reformowaniu państwa spotka się więc z murem?
- Jarosław Kaczyński wyciągnął wniosek, że musimy zbudować w Polsce nowy typ porozumienia politycznego. Najwyraźniej uznał, że jeśli dwa główne ugrupowania postsolidarnościowe będą nadal prowadziły ze sobą ostrą walkę, to państwo polskie nie osiągnie zdolności do samonaprawy. Kaczyński przemyślał swoją rolę w polskiej polityce i - być może - rozstał się ze złudzeniem, że jest w stanie zbudować formację, która sama będzie w stanie wziąć odpowiedzialność za dopasowanie Polski do wyzwań współczesności w taki sposób, by nie zagubić naszej tradycji. Prezes PiS zrozumiał też, że Polacy są mocno podzieleni i budując przyszłość, trzeba, by różne środowiska polityczne znalazły minimum porozumienia. Stąd dzisiejszy język prezesa PiS. To nie jest efekt tylko tego wstrząsu, jakim była dla niego śmierć brata i wielu bliskich, utalentowanych współpracowników w katastrofie smoleńskiej. To także rezultat wcześniejszych przemyśleń. Tymczasem Donald Tusk jakby wszedł w mentalność "starego" Jarosława Kaczyńskiego: pielęgnuje złudzenie, że jest w stanie uzyskać pełną kontrolę nad państwem i je reformować - gdy tylko w Pałacu Prezydenckim usadowi niezbyt "lotnego", za to zależnego od siebie polityka.
Ale przez ponad 2,5 roku rządów Donald Tusk nie pokazał, że ma zdolność reformowania kraju...
- To, co robi prezes Jarosław Kaczyński, jest sygnałem zarówno dla PO, jak i dla wyborców. Sygnał dla Platformy jest następujący: wyciągnijcie wniosek, który ja wyciągnąłem; jeśli macie ambicje przejęcia pakietu kontrolnego nad państwem, to uznajcie, że w dzisiejszym dynamicznym świecie to jest nieskuteczne. Jeśli wyborcy dadzą Bronisławowi Komorowskiemu prezydenturę, to chociaż Donald Tusk może zyska złudzenie kontroli nad państwem, to reformy nadal nie będą przeprowadzane. Wyborcom Kaczyński mówi: głos na mnie to szansa na prawdziwy, kreatywny pluralizm w Polsce i odblokowanie potencjału rozwojowego.
Do niedawna PO usprawiedliwiała swoją bezczynność rzekomym blokowaniem reform państwa przez śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego...
- Zaprzecza temu usprawiedliwieniu przykład mediów publicznych, które niewątpliwie wymagają reformy. Nie została ona należycie przeprowadzona w okresie rządów PiS. Gdyby Platforma naprawdę chciała je uspołecznić, postarałaby się o minimalne porozumienie w tej sprawie wszystkich sił politycznych. Zaproponowałaby PiS lub śp. prezydentowi Kaczyńskiemu opracowanie wspólnego projektu. Ale PO nie dotrzymała nawet umowy z SLD, przy poparciu którego mogła przecież odrzucić weto prezydenckie. Sytuacja ta pokazuje, że oskarżanie śp. Lecha Kaczyńskiego o blokowanie zmian jest nieuczciwe. To wymówka, bo albo PO nie ma woli do przeprowadzenia reform, bo jest uwikłana w jakieś ciche zależności z grupami interesów, albo jest niesprawna organizacyjnie. A może jedno i drugie.
Jak PO wykorzystuje pełnię władzy, którą de facto obecnie sprawuje?
- Na razie Platforma zajmuje się tym, co wcześniej krytykowała u PiS, czyli przejmowaniem kontroli nad kolejnymi instytucjami państwa. Osłabia IPN, dogaduje się z Aleksandrem Kwaśniewskim, by osadzić na stanowisku prezesa Narodowego Banku Polskiego Marka Belkę, czy z innymi środowiskami, by obsadzić urząd Rzecznika Praw Obywatelskich. Gdyby PO rzeczywiście była partią obywatelską, zaczekałaby z tymi zmianami do wyborów prezydenckich, czyli do stabilnej sytuacji politycznej. Zastanawiam się w tym kontekście nad mentalnością Bronisława Komorowskiego. Ostatnio gra z Kwaśniewskim i ludźmi Wojskowych Służb Informacyjnych, a poparcie dla niego deklarują tacy ludzie jak gen. Marek Dukaczewski [były szef WSI - przyp. red.] czy Włodzimierz Cimoszewicz.
...który zachęcał, byśmy przyłączyli się do rosyjsko-niemieckiego projektu Gazociągu Północnego.
- Wypowiedział się tym samym przeciwko naszemu interesowi narodowemu. Gdy słucham reklam wyborczych Bronisława Komorowskiego, w których mówi, że całe życie służył Narodowi, odnoszę wrażenie, że został on wpuszczony przez Donalda Tuska w pogoń za władzą, w której kompletnie się pogubił. Nawet jeśli Komorowski zyska splendory Pałacu Prezydenckiego, to będzie tak uzależniony od różnych środowisk, że nie będzie zdolny do myślenia w kategoriach interesu narodowego.
Od kogo może być najbardziej uzależniony?
- Mam na myśli głównie grupy biznesowe powiązane ze środowiskiem WSI, podobnie jak niektóre grupy medialne. Jeśli dzięki ich poparciu Komorowski wygra wybory, będzie miał ręce związane zarówno przez nich, jak i przez Donalda Tuska. Jeśli marszałek Sejmu opowiada bzdury na temat metod wydobycia gazu łupkowego, to zastanawiam się, kto mu je wkłada do głowy? Czy nie właśnie część środowiska WSI od lat związana z Moskwą? To Moskwa ma interes w tym, żeby Gazprom zarabiał w Polsce, a nie Polacy na wydobyciu gazu.
Co nas czeka, gdyby PO przypieczętowała swoją władzę wygraną Bronisława Komorowskiego?
- Jego ewentualna wygrana niewielką przewagą i obecna kampania, która odblokowała potencjał PiS, otworzy dla tej partii drogę do wygrania wyborów samorządowych i parlamentarnych i rozpoczęcia rzeczywistych reform w kraju. Ale uwaga: to zależy od tego, czy środowiska niepodległościowe nie wpadną w defetyzm. Przecież już dziś widać, iż odnieśliśmy wielki sukces: tylu Polaków podniosło głowę, przestało się wstydzić swojego patriotyzmu. Zobaczyliśmy, jak dla wielu rodaków ważne są symbole naszej państwowości, niepodległości i dumy. PiS już odzyskało potencjał koalicyjny, którego starano się go pozbawić przez ostanie 3 lata.
Przed wyborami... (2010-06-16)
Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. dr hab. Andrzej Zybertowicz- socjolog z UMK, doradca prezydenta RP ds. bezpieczeństwa państwa
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=21904
Andrzej Janusz Zybertowicz, ur. 30 września 1954 w Bydgoszczy, polski socjolog, doktor habilitowany, profesor Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
W latach 1973-1977 studiował historię na UMK (tu na specjalizacji archiwistyka) i UAM.
Początkowo pracował w Instytucie Filozofii UMK, następnie od 1989 do 1995 w Katedrze Socjologii UMK i od 1995 w Instytucie Socjologii UMK.
W 1985 doktorat z historii na UAM W Poznaniu.
Habilitacja na Wydziale Filozofii i Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego w 1997 roku. Rozprawa habilitacyjna (”Przemoc i poznanie: Studium z nie-klasycznej socjologii wiedzy”) poprzedzona była wieloletnimi zagraniczymi wyjazdami stypendialnymi.
Pełnił funkcję dyrektora Instytutu Socjologii UMK w latach 1998-2006. Był również członkiem Komitetu Naukoznawstwa Polskiej Akademii Nauk.
Był założycielem i pierwszym kierownikiem (od 2006 do września 2007) Podyplomowego Studium Socjologii Bezpieczeństwa Wewnętrznego przy Instytucie Socjologii UMK
Od lipca do listopada 2007 był głównym doradcą ds. bezpieczeństwa państwa premiera Jarosława Kaczyńskiego.
Od stycznia 2008 jest doradcą ds. bezpieczeńswa państwa Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego.
Zainteresowania badawcze Andrzeja Zybertowicza dotyczą przede wszystkim socjologii wiedzy oraz “zakulisowych” wymiarów życia społecznego.
Komentuje w mediach wydarznia polityczne.
Obecnie w UMK na bezpłatnym urlopie naukowym.
Konferencja “Konflikt interesów w Europie Środkowo-Wschodniej”
4 maja 2010Zapraszam do udziału we współorganizowanej przeze mnie międzynarodowej konferencji poświęconej zjawisku konfliktu interesów w Europie Środkowo-Wschodniej, która odbędzie się 25-27 sierpnia 2010 w Instytucie Socjologii UMK w Toruniu. Konferencja adresowana jest nie tylko do osób ze środowiska akademickiego, do udziału serdecznie zapraszamy także przedstawicieli instytucji, organizacji i stowarzyszeń zajmujących się takimi zagadnieniami jak korupcja, lobbing, przestępczość gospodarcza, przejrzystość reguł demokracji, mechanizmy stanowienia prawa, sytuacja mediów. Spośród zaproszonych gości swój udział potwierdzili m.in.:
Prof. Janine Wedel, George Mason University , autorka książki Shadow Elite: How the World’s New Power Brokers Undermine Democracy, Government, and the Free Market (Basic Books, 2009)
Prof. György Schöpflin, deputowany do Parlamentu Europejskiego, były wykładowca University of London
Prof. Antoni Z. Kamiński, były prezes Transparency International Polska, współautor “Korupcji rządów: państwa pokomunistyczne wobec globalizacji”
Więcej informacji po kliknięciu na poniższy baner:
Kategorie: dla studentów, inne IPN - protest Polonii Kanadyjskiej
“Ogromny niepokój wśród kół kanadyjskiej Polonii wywołał uchwalony ostatnio przez
Sejm Rzeczypospolitej Polskiej akt nowelizacji ustawy
o Instytucie Pamięci Narodowej (IPN) w Polsce”
- takie są pierwsze słowa listu Przedstawicieli Polonii Kanadyjskiej, którzy poparli protest
polskich kół naukowych przeciwko podpisaniu przez Bronisława Komorowskiego
nowelizacji ustawy o IPN.
Czy kandydat na Prezydenta RP mógł zachować się inaczej? Przecież poparciem obdarzył go
b. Prezydent Lech Wałęsa, któremu IPN poświęcił książkę SB a Lech Wałęsa,
autorstwa Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka.
Kategorie: inne Polsko, mój Narodzie, jesteś!
15 kwietnia 2010
Kategorie: inne Zapraszam na spotkanie promocyjne najnowszego numeru pisma „Obywatel”
27 stycznia 2010W czwartek, 28 stycznia o godzinie 18.00, w sali nr I, Instytut Socjologii UMK, ul. Fosa Staromiejska 1a (w Toruniu, a jakże!), będzie dyskusja o najnowszym numerze pisma „Obywatel”. Tematem - zakulisowe wymiary życia społecznego. W trakcie debaty wraz ze współpracownikami, autorami tekstów opublikowanych w „Obywalelu”, czyli: dr Krzysztofem Pietrowiczem, dr Joanną Szalacha oraz Filipem Gołębiewskim, zastanowimy się nad wpływem nieformalnych grup interesu na Polskę w ciągu ostatnich dwudziestu lat.
Serdecznie zachęcam do lektury tekstów autorstwa moich współpracowników, zamieszczonych w „Obywatelu”, których lista znajduje się poniżej:
dr Joanna Szalacha - „O dobrym państwie (polskim)”
dr Joanna Szalacha - „Po stronie dobra wspólnego”
dr Krzysztof Pietrowicz - „20 afer gospodarczych na 20 lat III RP”
dr Piotr Stankiewicz - „Za kulisami nauki, czyli eksperci w służbie biznesu”
dr Daniel Wicenty - „Nie widząc, nie słysząc, nie mówiąc”
Filip A. Gołębiewski - „Media masowe jako panopticon: przypadek Polski”
Maciej Gurtowski - „Redukcja do tajności”
Jest też wywiad ze mną, który zatytułowano: „Sięgać tam, gdzie wzrok nie sięga”
Kategorie: inne Sukces fałszu
5 grudnia 2009W wywiadzie dla Naszego Dziennika poruszam problem zafałszowania życia publicznego, zafałszowania które przenika także do naszych indywidualnych świadomości. Sukcesy wyborcze Platformy Obywatelskiej współtworzą kłamstwa. Dwa przykłady. Pierwszy fałsz, to tezy o tworzącym się za rządu PiS państwie podsłuchów rzekomo łamiącym wszelkie demokratyczne standardy - ten fałsz pomógł partii Donalda Tuska wygrać wybory parlamentarne w 2007 roku. Fałsz drugi, informacja o rzekomej sprzedaży stoczni z tajemniczemu, rzekomo katarskiemu, inwestorowi - ta nieprawda dodała PO głosy w wyborach do parlamentu europejskiego w 2009 roku. Ci wyborcy, którzy dali się zwieść tym informacjom i zaufali PO, dziś mają prawo czuć się oszukani. Niewiele jednak osób jest w stanie przyznać się do tego, iż popełniło błąd wierząc w nadchodzącą nową jakość życia publicznego.
To prowadzi do kolejnego fałszu, tym razem na poziomie jednostkowym - do samookłamywania się. Efektem jest bierność społeczeństwa i jego elit wobec tak jawnych przykładów naruszania standardów demokracji jak afera hazardowa, podsłuchiwanie dziennikarzy przez tajną służbę, liczne konflikty interesów polityków rządzącej ekipy. Ciekawe, ile jeszcze afer trzeba będzie ujawnić, aby dyskurs publiczny został odkłamany i zrozumiano, że rządy PO nie są jedynym dopuszczalnym scenariuszem dla Polski.
Zachęcam też do porównania mojego spojrzenia na CBA z ujęciem Gromosława Czempińskiego. Oba teksty opublikowała Rzeczpospolita.
Kategorie: inne Samokontrola, samo-kontrola, samowola
11 listopada 2009Zdolność do samokontroli, jako cecha przypisywana jednostce, zwykle oceniana jest pozytywnie. Kojarzy się ze zdolnością do zdystansowanego osądu i opanowaniem. Traktujemy samokontrolę jako element dobrego wychowania.
Gdy jednak rozważamy problem samokontroli w złożonych systemach społecznych - takich jak instytucje i organizacje - rzecz się komplikuje. W takim kontekście samo-kontrola prowadzi często do samowoli. Samo-kontrola powoduje zastąpienie oficjalnych reguł i norm relacjami towarzyskimi. Wiedzieli o tym już Rzymianie (starożytni). Swą cywilizacyjną mądrość zawarli w klasycznej sentencji: Nemo iudex in causa sua (Nikt nie może być sędzią we własnej sprawie).
Tymczasem Platforma Obywatelska pomysł samo-kontroli chętnie rozprzestrzenia na instytucje naszego państwa. Rozdział funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości podda prokuraturę samo-kontroli. Stało się tak mimo przestróg licznych komentatorów. Niedawna publikacja „Rzeczpospolitej” ujawniająca układ między prokuratorami, biznesmenami i przestępcami pokazuje, że obawy nie były bezzasadne. Samo-kontrola trafiła również do domeny tajnych służb. To tylko za rządów PO sejmową komisją ds. służb nie kieruje poseł z opozycji. W ramach tej samej filozofii samo-kontroli szefem CBA przestał być Mariusz Kamiński.
Kolejne osiągnięcie w dziedzinie samo-kontroli to powołanie komisji śledczej, w której główne skrzypce grają posłowie PO. Jak będą dociekać prawdy w sprawie, przez którą stanowisko stracił Grzegorz Schetyna? Wiara w to byłaby nieracjonalna -stanowiłaby odrzucenie całej tradycji prawa rzymskiego. Zresztą któż rozsądny chciałby podpaść szefowi własnego klubu?
W tych wszystkich przypadkach samo-kontrola nie sprzyja zdystansowanemu osądowi.
Po odrzuceniu tej zasady prawa rzymskiego, z której wypływa pluralizm kultury Zachodu, dalszych cywilizacyjnych reform partia Donalda Tuska nie musi już dokonywać. Samo-kontrola wystarczy.
Kategorie: inne Ugoda sądowa z Zygmuntem Solorzem-Żakiem
28 października 2009W dniu dzisiejszym przed Sądem Okręgowym w Toruniu w procesie, który wytoczył mi Zygmunt Solorz-Żak (szczegóły procesu tutaj) została zawarta ugoda o następującej treści:
“1. Ja, Andrzej Zybertowicz, przepraszam Pana Zygmunta Solorza-Żaka za to, że w programie ‘Misja Specjalna’, wyemitowanym w programie 1 TVP w dniu 16 listopada 2006 roku, wyraziłem nie mające potwierdzenia stwierdzenie, że Pan Zygmunt Solorz-Żak współpracował ze służbami wojskowymi, że dzięki tej współpracy osiągnął korzyści finansowe i wsparcie w działalności gospodarczej, w tym koncesję dla TV Polsat i kredyt z FOZZ. Wyrażam ubolewanie z powodu naruszenia dóbr osobistych Pana Zygmunta Solorza-Żaka.
2. Zygmunt Solorz-Żak oświadcza, iż przyjmuje przeprosiny Pana Andrzeja Zybertowicza”.
W wyniku ugody powód Z. Solorz-Żak zrezygnował z wszystkich pozostałych roszczeń, w tym dotyczących kosztów procesu.
Mój komentarz: ta ugoda jest kompromisem. To w jakim zakresie poczyniła go każda ze stron, można zobaczyć, porównując dwa dokumenty dostępne na mej stronie domowej. Pełny tekst pozwu jest tutaj, a pełny tekst mojej odpowiedzi na pozew można uzyskać tutaj. Moja analiza badawcza sieci biznesowej Solorza znajduje się tutaj.
Kategorie: inne Zapraszam na spotkanie z oksfordzkimi socjologami
25 października 2009We wtorek, 27 października o godzinie 12.00, w sali nr I, Instytut Socjologii UMK, ul. Fosa Staromiejska 1a odbędzie się, prowadzone przeze mnie, spotkanie z dwoma wybitnymi socjologami - Diego Gambettą i Federico Varese.
Prof. Diego Gambetta jest autorem wydanej przez Oficynę Naukową książki “Mafia Sycylijska”. W Nuffield College University of Oxford zajmuje się problemami przestępczości zorganizowanej, komunikacji i zaufania oraz zastosowaniem teorii ekonomicznych i teorii racjonalnego wyboru w naukach społecznych.
Prof. Federico Varese, kryminolog z Linacre College oraz Centre for Criminology, University of Oxford prowadzi analizy sieciowe grup przestępczych, bada zagadnienie mafii, korupcji i
dynamiki zachowań altruistycznych. W trakcie spotkania porozmawiamy o jego książce “Mafia Rosyjska”.
W księgarniach - nie tylko toruńskich - książki jeszcze do nabycia; także przez Internet - Gambetta - tutaj, a Varese tutaj.
Komentarz do książki “Mafia Sycylijska” przygotują dr Joanna Szalacha (WSB w Toruniu) i dr Stanisław Burdziej (UW-M w Olsztynie). Komentarz do książki “Mafia Rosyjska” zaprezentują Maciej Gurtowski i Jakub Zieliński (doktoranci ZIG IS UMK)
Autografy autorów - do zdobycia na spotkaniu w Instytucie Socjologii UMK.
Wymiana myśli z autorami i komentatorami - miło słuchana!
Serdecznie zapraszam wszystkich zainteresowanych.
Kategorie: inne Do pilnowania tajnych służb potrzeba Herkulesa
21 października 2009W wywiadzie udzielonym dziennikowi Polska The Times analizuję obecną sytuację w tajnych służbach. Nie tylko obecne, ujawnione przez media, patologie są powodem do obaw. Głównym problemem jest korzystny dla osób nie działających zgodnie z interesem narodowym - brak skutecznej, demokratycznej kontroli nad służbami. Wypowiedzi obecnego premiera wskazują, że rozumie on powagę sytuacji, lecz z wielu przyczyn (jak się zdaje, po części charakterologicznych, po części strukturalnych) powstrzyma się od działania. W tekście sygnalnie proponuję trzyelementowy nadzor nad służbami, bez którego wszelkie odwołania szefów i rzekome audyty to tylko zamiatanie pod dywan. Taka reforma jednak wymagałaby woli politycznej, której brak.
Z kolei w Fakcie dopowiadam: “To nie CBA jest problemem, lecz system”
Kategorie: inne Zaproszenie do Kanady
19 października 2009Ottawa, poniedziałek, 19 października 2009, godz. 19
Wykład „Strukturalny konflikt interesów jako fundament III RP”. Zaprasza Polski Instytut Naukowy w Kanadzie i Biblioteka Polska, Oddział Ottawski.
Miejsce: Audytorium (sala 203), II piętro, gmach główny, Saint Paul University, 223 Main Street, Ottawa. Wstęp wolny i bezpłatny parking. Po wykładzie i dyskusji skromny poczęstunek. Szczegóły tutaj.
Ottawa, wtorek, 20 października 2009, godz. 11
Wykład i rozmowa na temat: „Hidden Actors of the Post-communist Transformation and Paradoxes of Ignorance”. Zaprasza The Department of History of the University of Ottawa and the Polish Institute of Arts and Sciences Ottawa Branch.
Miejsce: University of Ottawa, Arts 509 70 Laurier East, 5th floor. Szczegóły tutaj.
Montreal, czwartek, 22 października 2009, godz. 9
Wykład “A Structural Conflict of Interests as the Foundation of the Post-Communist Poland” wygłoszę na konferencji “From Totalitarianism to Democracy: Twisted and Unfinished Road. On the 20th Anniversary of the Fall of Communism in Eastern Europe” zorganizowanej w McGill University. Pełny program konferencji tutaj.
Friday, June 18, 2010
Thursday, June 10, 2010
Nine Days that Changed the World Pope John Paul II's historic nine-day pilgrimage.
Nine Days that Changed the World Pope John Paul II's historic nine-day pilgrimage.
A young Polish soldier, Karol Wojtyla, 19 year old, (center) performs a "Present Arms" with his rifle in this July 1939 photo.
Two months before the outbreak of World War II, he attended a military training camp in eastern Poland. Karol Wojtyla would later come to be known as Pope John Paul II.
Pope John Paul II's historic nine-day pilgrimage to Poland in June of 1979 created a revolution of conscience that transformed Poland and fundamentally reshaped the spiritual and political landscape of the 20th Century.
Newt and Callista Gingrich, along with a Polish, American, and Italian cast, explore what transpired during these nine days that moved the Polish people to renew their hearts, reclaim their courage, and free themselves from the shackles of Communism. Produced in partnership with Citizens United Productions.
http://www.youtube.com/watch?v=XFBJ2e2DN_o&feature=player_embedded
Kraków B 2;onia 10 czerwiec 1979 pożegnanie Jana Paw 2;a II z wiernymi po mszy św
100 Years of the Duke - May 26, 2007. May God always Bless and Keep Him.
A young Polish soldier, Karol Wojtyla, 19 year old, (center) performs a "Present Arms" with his rifle in this July 1939 photo.
Two months before the outbreak of World War II, he attended a military training camp in eastern Poland. Karol Wojtyla would later come to be known as Pope John Paul II.
Pope John Paul II's historic nine-day pilgrimage to Poland in June of 1979 created a revolution of conscience that transformed Poland and fundamentally reshaped the spiritual and political landscape of the 20th Century.
Newt and Callista Gingrich, along with a Polish, American, and Italian cast, explore what transpired during these nine days that moved the Polish people to renew their hearts, reclaim their courage, and free themselves from the shackles of Communism. Produced in partnership with Citizens United Productions.
http://www.youtube.com/watch?v=XFBJ2e2DN_o&feature=player_embedded
Kraków B 2;onia 10 czerwiec 1979 pożegnanie Jana Paw 2;a II z wiernymi po mszy św
100 Years of the Duke - May 26, 2007. May God always Bless and Keep Him.
Sunday, June 6, 2010
Polska po 18 latach od Nocnej zmiany, czyli obalenia rządu Jana Olszewskiego. Szanse i zagrożenia cz. I (TV Trwam)
Polska po 18 latach od Nocnej zmiany, czyli obalenia rządu Jana Olszewskiego. Szanse i zagrożenia cz. I (TV Trwam)
Mec. Jan Olszewski, pos. Antoni Macierewicz (2010-06-06)
http://www.radiomaryja.pl/dzwieki/2010/06/2010.06.06.rn18tv.mp3
Mec. Jan Olszewski, pos. Antoni Macierewicz (2010-06-06)
http://www.radiomaryja.pl/dzwieki/2010/06/2010.06.06.rn18tv.mp3
Friday, May 21, 2010
Żołnierze wyklęci cz. 1 przekazania "Testamentu żołnierzy i obywateli Polskiego Państwa Podziemnego" reprezentantom młodego pokolenia Polaków
Żołnierze wyklęci cz. 1 przekazania "Testamentu żołnierzy i obywateli Polskiego Państwa Podziemnego" reprezentantom młodego pokolenia Polaków
Pierwsza część uroczystości przekazania "Testamentu żołnierzy i obywateli Polskiego Państwa Podziemnego" reprezentantom młodego pokolenia Polaków, jaka odbyła się na dziedzińcu Pałacu Prezydenckiego 27 września 2009 roku
Partyzanci 3 kompanii por. Henryka Głowińskiego "Groźnego" ze zgrupowania mjr. Józefa Kurasia "Ognia". "Groźny", stoi trzeci z lewej, za nim stoi Antoni Wąsowicz "Roch".
Oddział "Rocha", czyli pozostałości 3 kompanii zgrupowania "Ognia" był oddziałem, który kontynuując podziemną działalność postanowił także zastosować represje wobec ujawniających się "ogniowców". Najbardziej znaną tego typu akcją był zamach na Bogusława Szokalskiego "Herkulesa", byłego adiutanta „Ognia”, oraz na jego narzeczoną Albinę Zborowską „Baśkę”, do którego doszło 23 marca 1947 r. W jego wyniku Zborowska została zastrzelona, a Szokalski ciężko ranny. Powodem zamachu na te osoby był nie tylko fakt ich ujawnienia wobec władz, ale także przypuszczenia, że podjęli oni jeszcze za życia „Ognia” współpracę z UB1.
Zaznaczyć należy, że podziemie funkcjonowało wówczas w bardzo trudnych warunkach, gdyż współpracujący dotychczas z partyzantami górale, czyli tzw. „terenówka bandy”, jak określali to funkcjonariusze UB, w dużej części także postanowili skorzystać z amnestii. Sytuacja w Gorcach była na tyle niesprzyjająca dalszej działalności, że dowodzący 3 kompanią Antoni Wąsowicz „Roch” razem z jeszcze dwoma innymi „ogniowcami” (Adamem Domalikiem i Edwardem Superganem) postanowił przerwać walkę i przez Czechosłowację i Austrię przedostać się na Zachód. Partyzanci zaopatrzeni w broń krótką i granaty 7 maja opuścili Polskę. Niestety, próba ta zakończyła się niepowodzeniem i aresztowaniem całej trójki na terenie Austrii 12 maja 1947 r. Antoni Wąsowicz i Adam Domalik zostali następnie przekazani władzom polskim i na mocy wyroku Wojskowego Sądu Rejonowego w Krakowie skazani na karę śmierci, którą wykonano 24 lutego 1948 r. Supergan uratował życie, ale trafił na wiele lat do więzienia.
Oddział "Wiarusy" w 1947 r. - pierwszy z lewej dowódca Józef Świder "Mściciel", drugi z-ca dowódcy Dymitr Zasulski "Czarny", za nim Mieczysław Łysek "Grandziarz". Klęczy od lewej Adam Półtorak "Wicher", N.N.
Wiarusy 1947 r. Od lewej: Adam Półtorak "Wicher", N.N., Adam Papież, Mieczysław Łysek "Grandziarz", Dymitr Zasulski "Czarny".
Wiarusy 1947 r. Od lewej: Adam Półtorak "Wicher", Adam Papież, Mieczysław Łysek "Grandziarz", Dymitr Zasulski "Czarny", N.N.
Klęczy Dymitr Zasulski "Czarny", przy rkm-ie leży Mieczysława Łysek "Grandziarz".
W Gorcach pozostała zaledwie kilkuosobowa grupa partyzantów, na czele z Józefem Świdrem „Pucułą”, który po objęciu nad nią dowództwa zmienił swój pseudonim na „Mściciel”. Dwudziestoletni Świder, dotychczas szeregowy żołnierz 3 kompanii, okazał się być dobrym organizatorem – oddział oficjalnie już działający pod nazwą „Wiarusy” rozbudował do stanu kilkunastoosobowego, wzmocnił też sieć współpracowników i informatorów grupy. W obawie przed stale narastającymi represjami UB z powrotem w góry trafiali kolejni byli żołnierze „Ognia”. Głośnym echem odbiła się w tym czasie sprawa śmierci ujawnionego partyzanta Kazimierza Białońskiego „Rudego”, którego zastrzelono w jednej z zakopiańskich restauracji.
Do lasu uciekano więc z jednej strony nie chcąc trafić do więzienia, a z drugiej w obawie o własne życie. „Wiarusy” pod dowództwem „Mściciela” działali aż do 18 lutego 1948 r., kiedy to Józef Świder zginął w potyczce z UB w Lubniu, a pochwycony wówczas Marian Kozłecki „Grzmot” poprowadził 20 lutego obławę na leśny obóz oddziału, którym była ziemianka położona między Harklową a Ochotnicą.
Fotografia Józefa Świdra „Mściciela” zastrzelonego przez UB w walce 18 lutego 1948 r., wraz z opisem sporządzonym przez bezpiekę.
Po tych wydarzeniach grupę scalił na nowo Tadeusz Dymel „Srebrny”, nie należący wcześniej do zgrupowania „Ognia”. Oddział liczył około 10 osób, nie posiadał stałej bazy, korzystając przede wszystkim z gościnności gorczańskich górali. W lipcu 1948 r. doszło do niejasnego do dzisiaj podziału w obrębie grupy. Według opinii oficerów UB miał on nastąpić na tle okupacyjnej przeszłości „Srebrnego”. Był on bowiem w 1947 r. oskarżony o to, że w czasie wojny współpracował z Gestapo (tajną niemiecką policją państwową) w Nowym Sączu. Nie został jednak osądzony, gdyż uciekł z rozprawy i wraz ze swoim szwagrem Edwardem Skórnógiem dołączył do dowodzonego przez „Mściciela” oddziału „Wiarusy”. Jak dotąd nie udało się w pełni ani potwierdzić, ani obalić tezy o współpracy Dymela z Niemcami2.
Po podziale przy „Srebrnym” pozostali: Stanisław Ludzia „Dzielny”, „Harnaś” (ujawniony w 1947 r. były adiutant „Ognia”), Edward Skórnóg „Szatan” oraz Mieczysław Łysek „Grandziarz”.
Odeszli natomiast bracia Samborscy – Kajetan „Lot”, „Teściowa” i Stanisław „Bratek”, „Duch”, Zbigniew Zarębski „Kanciarz” oraz Henryk Machała „Jaksa”, „Gryf”. Na czele grupy stanął „Teściowa”, a oddział przyjął nazwę „Zorza”. Nie działał jednak długo, gdyż już w październiku 1948 r. zawiesił akcje zbrojne, a broń ukrył u Józefa Kościelniaka w Rabce. Partyzanci wyposażeni tylko w pistolety i granaty udali się do Bielska, gdzie zamierzali przeczekać niesprzyjający walce w górach okres zimowy. Podczas podróży pociągiem zostali jednak zdemaskowani: na stacji w Wadowicach wywiązała się strzelanina, podczas której śmierć ponieśli dwaj cywile i milicjant. Zdarzenie to skłoniło Kajetana Samborskiego do zmiany planów. Podjął on mianowicie decyzje o przedostaniu się przez „zieloną granicę” do amerykańskiej strefy okupacyjnej. Wyprawa miała miejsce w listopadzie 1948 r. i zakończyła się niepowodzeniem.
Od lewej: ps. "Saper", Mieczysław Łysek "Grandziarz", Stanisław Ludzia "Harnaś".
Już na terenie Czechosłowacji „Teściowa” i „Kanciarz” zginęli zastrzeleni przez funkcjonariuszy tamtejszej bezpieki. Lekko ranny Stanisław Samborski „Bratek” został wydany władzom polskim i po śledztwie skazany na śmierć. Henryk Machała „Gryf”, który nie brał udziału w wyjeździe, powrócił w Gorce do „Wiarusów”, którymi po śmierci „Srebrnego” w październiku 1948 r. dowodził już Stanisław Ludzia „Harnaś”.
W ten sposób połączona grupa, powiększona o Jana Jankowskiego „Groźnego”, Leona Zagatę „Złoma”, a później także Stanisława Janczego „Pruta”, działała aż do ostatecznego rozbicia w lipcu 1949 r.
Jan Jankowski "Groźny", partyzant oddziału "Wiarusy", stracony przez komunistów 12 I 1950 r.
Henryk Machała "Gryf", partyzant oddziału "Wiarusy", stracony przez komunistów 12 I 1950 r.
Rozbicie oddziału partyzanckiego „Wiarusy” nastręczało bezpiece bardzo wiele trudności. Akcje prowadzone nieprzerwanie od 1947 r. tylko okresowo wpływały na dezorganizacje działalności grupy, nie mogły jednak doprowadzić do jej zupełnego unieszkodliwienia. Oddział pomimo tego, że tracił swoich najbardziej doświadczonych żołnierzy, także dowódców (Józef Świder, Dymitr Zasulski, Tadeusz Dymel), istniał dalej i zdolny był do prowadzenia działań bojowych na terenie całego powiatu nowotarskiego. Znamiennym jest fakt, że największym sukcesem UB było rozbicie „Zorzy” w 1948 r., a więc akcja sprowokowana tak naprawdę przez samych partyzantów, którzy opuścili góry i próbowali przedostać się na Zachód. Od tego momentu wzmogły się także obławy i aresztowania na samym Podhalu, na co niemały wpływ miały zeznania członków „Zorzy”: Stanisława Samborskiego „Orlika” oraz Bronisławy Zarębskiej (Luschanek). Pomimo intensywnych poszukiwań nie udało się jednak wytropić ukrywających się w swoich „melinach” żołnierzy podziemia, nad którymi z początkiem 1949 r. dowództwo objął Stanisław Ludzia „Harnaś”.
Na pierwszym planie (z lewej) stoi Stanisław Ludzia "Harnaś".
Pomimo niepowodzeń powstawały kolejne plany rozbicia „Wiarusów”. Początkowo dążono do ujęcia partyzantów poprzez system kontrolowanych przez agenturę i współpracowników UB „bezpiecznych kryjówek”. Nie doceniono jednak faktu, że oddział posiadał cały szereg zaufanych ludzi, którzy nie byli przez UB rozpracowani, a pełnili funkcję informatorów, zapewniając także partyzantom kwaterunek. Wiosną 1949 r. oddział wyszedł z ukrycia i wznowił działalność, przeprowadzając szereg akcji rekwizycyjnych oraz wymierzonych we współpracowników nowej władzy (m.in. zarekwirowano towary w spółdzielni w Nowej Białej 1 kwietnia 1949 r.).
Pieczęć „Wiarusów" – III Kompania AK.
Skłoniło to funkcjonariuszy do opracowania nowego sposobu likwidacji grupy – tym razem przez wprowadzenie do niej agenta. Próba taka miała miejsce już rok wcześniej w maju 1948 r., kiedy to do „Wiarusów” dołączył Franciszek Mierwa „Łosoś” z Długopola, były partyzant ze zgrupowania „Ognia”, którego dwa miesiące wcześniej bezpieka skłoniła do współpracy. Przyjął on wówczas pseudonim „Wiśniewski”. Miał on za zadanie wejść w skład oddziału, zyskać zaufanie dowódcy, a następnie skłonić go do udania się w rejon Długopola, gdzie przygotowana była już przez UB zasadzka. Plan ten nie powiódł się, przede wszystkim dlatego, że Mierwa będąc w oddziale i przemieszczając się wraz z nim, nie miał dostatecznej możliwości informowania UB o ruchach grupy, nie był też w stanie skłonić „Srebrnego” do przejścia w rejon Długopola. Mimo to, dzięki jego staraniom udało się ustalić szereg współpracowników oddziału, a także aresztować jej nowego członka – Franciszka Szeligę. 14 lipca 1948 r. donosił on m.in. o przejściu „Wiarusów” przez Ochotnicę Dolną, później jednak utracił z partyzantami kontakt i powrócił do Długopola. Tam od 1949 r. ukrywał się zarówno przed „Wiarusami”, jak i przed UB. Władze zlokalizowały jego miejsce zamieszkania dopiero w 1951 r.
--------------------------------------------------------------------------------
1. Według dostępnych autorowi materiałów ani Szokalski, ani Zborowska nie współpracowali z bezpieką. Z końcem 1946 r. zostali wysłani przez Kurasia na Ziemie Zachodnie, skąd wrócili dopiero po ogłoszeniu amnestii w lutym 1947 r. Według niepotwierdzonych opinii niektórych członków Zgrupowania „Błyskawica” mieli oni dopuścić się defraudacji sporej sumy pieniędzy, przekazanej im dla celów służbowych przez „Ognia”. Również ten fakt zaważyć miał na decyzji o ich likwidacji.
2. Dymel był do 11 listopada 1944 r. zastępcą komendanta, wywodzącej się z oddziału BCh „Zyndram”, placówki AK w Łącku. Poszukiwany był równocześnie przez dowódcę 9 kompanii 1 psp AK por. Juliana Zubka „Tatara”, który chciał na nim wykonać wyrok śmierci. Istnieją przesłanki świadczące o tym, że Dymel nawiązał kontakt z BCh właśnie dlatego, że był podejrzewany przez AK o kontakty z Gestapo. Co ciekawe, w styczniu 1945 r. to właśnie Dymel razem z Edwardem Skórnógiem pomogli partyzantom radzieckim ze zgrupowania mjr./ppłk Iwana Zołotara wysadzić niemieckie magazyny na Zamku Jagiellońskim w Nowym Sączu. Ich nazwiska zostały jednak skrzętnie pominięte w polskim wydaniu wspomnień Zołotara, zapewne by nie kojarzono sowieckich partyzantów z „reakcyjnymi bandami”.
Pierwsza część uroczystości przekazania "Testamentu żołnierzy i obywateli Polskiego Państwa Podziemnego" reprezentantom młodego pokolenia Polaków, jaka odbyła się na dziedzińcu Pałacu Prezydenckiego 27 września 2009 roku
Partyzanci 3 kompanii por. Henryka Głowińskiego "Groźnego" ze zgrupowania mjr. Józefa Kurasia "Ognia". "Groźny", stoi trzeci z lewej, za nim stoi Antoni Wąsowicz "Roch".
Oddział "Rocha", czyli pozostałości 3 kompanii zgrupowania "Ognia" był oddziałem, który kontynuując podziemną działalność postanowił także zastosować represje wobec ujawniających się "ogniowców". Najbardziej znaną tego typu akcją był zamach na Bogusława Szokalskiego "Herkulesa", byłego adiutanta „Ognia”, oraz na jego narzeczoną Albinę Zborowską „Baśkę”, do którego doszło 23 marca 1947 r. W jego wyniku Zborowska została zastrzelona, a Szokalski ciężko ranny. Powodem zamachu na te osoby był nie tylko fakt ich ujawnienia wobec władz, ale także przypuszczenia, że podjęli oni jeszcze za życia „Ognia” współpracę z UB1.
Zaznaczyć należy, że podziemie funkcjonowało wówczas w bardzo trudnych warunkach, gdyż współpracujący dotychczas z partyzantami górale, czyli tzw. „terenówka bandy”, jak określali to funkcjonariusze UB, w dużej części także postanowili skorzystać z amnestii. Sytuacja w Gorcach była na tyle niesprzyjająca dalszej działalności, że dowodzący 3 kompanią Antoni Wąsowicz „Roch” razem z jeszcze dwoma innymi „ogniowcami” (Adamem Domalikiem i Edwardem Superganem) postanowił przerwać walkę i przez Czechosłowację i Austrię przedostać się na Zachód. Partyzanci zaopatrzeni w broń krótką i granaty 7 maja opuścili Polskę. Niestety, próba ta zakończyła się niepowodzeniem i aresztowaniem całej trójki na terenie Austrii 12 maja 1947 r. Antoni Wąsowicz i Adam Domalik zostali następnie przekazani władzom polskim i na mocy wyroku Wojskowego Sądu Rejonowego w Krakowie skazani na karę śmierci, którą wykonano 24 lutego 1948 r. Supergan uratował życie, ale trafił na wiele lat do więzienia.
Oddział "Wiarusy" w 1947 r. - pierwszy z lewej dowódca Józef Świder "Mściciel", drugi z-ca dowódcy Dymitr Zasulski "Czarny", za nim Mieczysław Łysek "Grandziarz". Klęczy od lewej Adam Półtorak "Wicher", N.N.
Wiarusy 1947 r. Od lewej: Adam Półtorak "Wicher", N.N., Adam Papież, Mieczysław Łysek "Grandziarz", Dymitr Zasulski "Czarny".
Wiarusy 1947 r. Od lewej: Adam Półtorak "Wicher", Adam Papież, Mieczysław Łysek "Grandziarz", Dymitr Zasulski "Czarny", N.N.
Klęczy Dymitr Zasulski "Czarny", przy rkm-ie leży Mieczysława Łysek "Grandziarz".
W Gorcach pozostała zaledwie kilkuosobowa grupa partyzantów, na czele z Józefem Świdrem „Pucułą”, który po objęciu nad nią dowództwa zmienił swój pseudonim na „Mściciel”. Dwudziestoletni Świder, dotychczas szeregowy żołnierz 3 kompanii, okazał się być dobrym organizatorem – oddział oficjalnie już działający pod nazwą „Wiarusy” rozbudował do stanu kilkunastoosobowego, wzmocnił też sieć współpracowników i informatorów grupy. W obawie przed stale narastającymi represjami UB z powrotem w góry trafiali kolejni byli żołnierze „Ognia”. Głośnym echem odbiła się w tym czasie sprawa śmierci ujawnionego partyzanta Kazimierza Białońskiego „Rudego”, którego zastrzelono w jednej z zakopiańskich restauracji.
Do lasu uciekano więc z jednej strony nie chcąc trafić do więzienia, a z drugiej w obawie o własne życie. „Wiarusy” pod dowództwem „Mściciela” działali aż do 18 lutego 1948 r., kiedy to Józef Świder zginął w potyczce z UB w Lubniu, a pochwycony wówczas Marian Kozłecki „Grzmot” poprowadził 20 lutego obławę na leśny obóz oddziału, którym była ziemianka położona między Harklową a Ochotnicą.
Fotografia Józefa Świdra „Mściciela” zastrzelonego przez UB w walce 18 lutego 1948 r., wraz z opisem sporządzonym przez bezpiekę.
Po tych wydarzeniach grupę scalił na nowo Tadeusz Dymel „Srebrny”, nie należący wcześniej do zgrupowania „Ognia”. Oddział liczył około 10 osób, nie posiadał stałej bazy, korzystając przede wszystkim z gościnności gorczańskich górali. W lipcu 1948 r. doszło do niejasnego do dzisiaj podziału w obrębie grupy. Według opinii oficerów UB miał on nastąpić na tle okupacyjnej przeszłości „Srebrnego”. Był on bowiem w 1947 r. oskarżony o to, że w czasie wojny współpracował z Gestapo (tajną niemiecką policją państwową) w Nowym Sączu. Nie został jednak osądzony, gdyż uciekł z rozprawy i wraz ze swoim szwagrem Edwardem Skórnógiem dołączył do dowodzonego przez „Mściciela” oddziału „Wiarusy”. Jak dotąd nie udało się w pełni ani potwierdzić, ani obalić tezy o współpracy Dymela z Niemcami2.
Po podziale przy „Srebrnym” pozostali: Stanisław Ludzia „Dzielny”, „Harnaś” (ujawniony w 1947 r. były adiutant „Ognia”), Edward Skórnóg „Szatan” oraz Mieczysław Łysek „Grandziarz”.
Odeszli natomiast bracia Samborscy – Kajetan „Lot”, „Teściowa” i Stanisław „Bratek”, „Duch”, Zbigniew Zarębski „Kanciarz” oraz Henryk Machała „Jaksa”, „Gryf”. Na czele grupy stanął „Teściowa”, a oddział przyjął nazwę „Zorza”. Nie działał jednak długo, gdyż już w październiku 1948 r. zawiesił akcje zbrojne, a broń ukrył u Józefa Kościelniaka w Rabce. Partyzanci wyposażeni tylko w pistolety i granaty udali się do Bielska, gdzie zamierzali przeczekać niesprzyjający walce w górach okres zimowy. Podczas podróży pociągiem zostali jednak zdemaskowani: na stacji w Wadowicach wywiązała się strzelanina, podczas której śmierć ponieśli dwaj cywile i milicjant. Zdarzenie to skłoniło Kajetana Samborskiego do zmiany planów. Podjął on mianowicie decyzje o przedostaniu się przez „zieloną granicę” do amerykańskiej strefy okupacyjnej. Wyprawa miała miejsce w listopadzie 1948 r. i zakończyła się niepowodzeniem.
Od lewej: ps. "Saper", Mieczysław Łysek "Grandziarz", Stanisław Ludzia "Harnaś".
Już na terenie Czechosłowacji „Teściowa” i „Kanciarz” zginęli zastrzeleni przez funkcjonariuszy tamtejszej bezpieki. Lekko ranny Stanisław Samborski „Bratek” został wydany władzom polskim i po śledztwie skazany na śmierć. Henryk Machała „Gryf”, który nie brał udziału w wyjeździe, powrócił w Gorce do „Wiarusów”, którymi po śmierci „Srebrnego” w październiku 1948 r. dowodził już Stanisław Ludzia „Harnaś”.
W ten sposób połączona grupa, powiększona o Jana Jankowskiego „Groźnego”, Leona Zagatę „Złoma”, a później także Stanisława Janczego „Pruta”, działała aż do ostatecznego rozbicia w lipcu 1949 r.
Jan Jankowski "Groźny", partyzant oddziału "Wiarusy", stracony przez komunistów 12 I 1950 r.
Henryk Machała "Gryf", partyzant oddziału "Wiarusy", stracony przez komunistów 12 I 1950 r.
Rozbicie oddziału partyzanckiego „Wiarusy” nastręczało bezpiece bardzo wiele trudności. Akcje prowadzone nieprzerwanie od 1947 r. tylko okresowo wpływały na dezorganizacje działalności grupy, nie mogły jednak doprowadzić do jej zupełnego unieszkodliwienia. Oddział pomimo tego, że tracił swoich najbardziej doświadczonych żołnierzy, także dowódców (Józef Świder, Dymitr Zasulski, Tadeusz Dymel), istniał dalej i zdolny był do prowadzenia działań bojowych na terenie całego powiatu nowotarskiego. Znamiennym jest fakt, że największym sukcesem UB było rozbicie „Zorzy” w 1948 r., a więc akcja sprowokowana tak naprawdę przez samych partyzantów, którzy opuścili góry i próbowali przedostać się na Zachód. Od tego momentu wzmogły się także obławy i aresztowania na samym Podhalu, na co niemały wpływ miały zeznania członków „Zorzy”: Stanisława Samborskiego „Orlika” oraz Bronisławy Zarębskiej (Luschanek). Pomimo intensywnych poszukiwań nie udało się jednak wytropić ukrywających się w swoich „melinach” żołnierzy podziemia, nad którymi z początkiem 1949 r. dowództwo objął Stanisław Ludzia „Harnaś”.
Na pierwszym planie (z lewej) stoi Stanisław Ludzia "Harnaś".
Pomimo niepowodzeń powstawały kolejne plany rozbicia „Wiarusów”. Początkowo dążono do ujęcia partyzantów poprzez system kontrolowanych przez agenturę i współpracowników UB „bezpiecznych kryjówek”. Nie doceniono jednak faktu, że oddział posiadał cały szereg zaufanych ludzi, którzy nie byli przez UB rozpracowani, a pełnili funkcję informatorów, zapewniając także partyzantom kwaterunek. Wiosną 1949 r. oddział wyszedł z ukrycia i wznowił działalność, przeprowadzając szereg akcji rekwizycyjnych oraz wymierzonych we współpracowników nowej władzy (m.in. zarekwirowano towary w spółdzielni w Nowej Białej 1 kwietnia 1949 r.).
Pieczęć „Wiarusów" – III Kompania AK.
Skłoniło to funkcjonariuszy do opracowania nowego sposobu likwidacji grupy – tym razem przez wprowadzenie do niej agenta. Próba taka miała miejsce już rok wcześniej w maju 1948 r., kiedy to do „Wiarusów” dołączył Franciszek Mierwa „Łosoś” z Długopola, były partyzant ze zgrupowania „Ognia”, którego dwa miesiące wcześniej bezpieka skłoniła do współpracy. Przyjął on wówczas pseudonim „Wiśniewski”. Miał on za zadanie wejść w skład oddziału, zyskać zaufanie dowódcy, a następnie skłonić go do udania się w rejon Długopola, gdzie przygotowana była już przez UB zasadzka. Plan ten nie powiódł się, przede wszystkim dlatego, że Mierwa będąc w oddziale i przemieszczając się wraz z nim, nie miał dostatecznej możliwości informowania UB o ruchach grupy, nie był też w stanie skłonić „Srebrnego” do przejścia w rejon Długopola. Mimo to, dzięki jego staraniom udało się ustalić szereg współpracowników oddziału, a także aresztować jej nowego członka – Franciszka Szeligę. 14 lipca 1948 r. donosił on m.in. o przejściu „Wiarusów” przez Ochotnicę Dolną, później jednak utracił z partyzantami kontakt i powrócił do Długopola. Tam od 1949 r. ukrywał się zarówno przed „Wiarusami”, jak i przed UB. Władze zlokalizowały jego miejsce zamieszkania dopiero w 1951 r.
--------------------------------------------------------------------------------
1. Według dostępnych autorowi materiałów ani Szokalski, ani Zborowska nie współpracowali z bezpieką. Z końcem 1946 r. zostali wysłani przez Kurasia na Ziemie Zachodnie, skąd wrócili dopiero po ogłoszeniu amnestii w lutym 1947 r. Według niepotwierdzonych opinii niektórych członków Zgrupowania „Błyskawica” mieli oni dopuścić się defraudacji sporej sumy pieniędzy, przekazanej im dla celów służbowych przez „Ognia”. Również ten fakt zaważyć miał na decyzji o ich likwidacji.
2. Dymel był do 11 listopada 1944 r. zastępcą komendanta, wywodzącej się z oddziału BCh „Zyndram”, placówki AK w Łącku. Poszukiwany był równocześnie przez dowódcę 9 kompanii 1 psp AK por. Juliana Zubka „Tatara”, który chciał na nim wykonać wyrok śmierci. Istnieją przesłanki świadczące o tym, że Dymel nawiązał kontakt z BCh właśnie dlatego, że był podejrzewany przez AK o kontakty z Gestapo. Co ciekawe, w styczniu 1945 r. to właśnie Dymel razem z Edwardem Skórnógiem pomogli partyzantom radzieckim ze zgrupowania mjr./ppłk Iwana Zołotara wysadzić niemieckie magazyny na Zamku Jagiellońskim w Nowym Sączu. Ich nazwiska zostały jednak skrzętnie pominięte w polskim wydaniu wspomnień Zołotara, zapewne by nie kojarzono sowieckich partyzantów z „reakcyjnymi bandami”.
Monday, November 30, 2009
Iwo Cyprian Pogonowski OSZCZERSTWA BRUMBERGA W PRESTIŻOWYM PIŚMIE AMERYKAŃSKIM ,,FOREIGN AFFAIRS”
Iwo Cyprian Pogonowski OSZCZERSTWA BRUMBERGA W PRESTIŻOWYM PIŚMIE AMERYKAŃSKIM ,,FOREIGN AFFAIRS”
Państwowe Muzeum Oświęcim - Brzezinka - Auschwitz - Birkenau
Tadeusz Wojtkowski - Prezes Towarzystwa Historycznego Stop
Janusz Marszałek - założyciel pierwszej w Polsce prywatnej wioski dziecięcej, prezes spółki akcyjnej "Maja"
Marek Rawecki - Zespół ds. Studium zagospodarowania przestrzennego strefy ochronnej Państwowego Muzeum w Oświęcimiu
Jan Knycz - Przewodniczący Rady Miejskiej w Oświęcimiu
Edward Moskal - Prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej
Profesor Iwo Cyprian Pogonowski
Rada Polityki Zagranicznej USA (The Council on Foreign Relations in Washington) wydaje dwumiesięcznik pt. Sprawy Zagraniczne (Foreign Affairs Magazine), w którym jest wyznaczany zakres alternatyw polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych. Rada Polityki Zagranicznej USA zajmuje dominującą pozycję dzięki ciągłości swego istnienia i składu członków, którzy zaliczają się do najwybitniejszych naukowców i dyplomatów Stanów Zjednoczonych. Od Drugiej Wojny Światowej rada ta wybrała każdego ministra spraw zagranicznych USA, niektórzy z nich nie byli osobiście znani prezydentom, którym mieli służyć. Wrześniowy i październikowy numer Spraw Zagranicznych zawiera oszczerczy artykuł o Polsce p.t. Polacy i Żydzi Abrahama Brumberga, w którym z aprobatą cytowane jest zdanie z książki ,,Sąsiedzi” J. T. Grossa: "zbrodnicze refleksy społeczeństwa polskiego skierowane przeciw Żydom nie były przypadkowymi zdarzeniami...." Wypowiedz ta jedynie zmienia podmiot napaści podczas gdy jest równoznaczna ze znaną opinią Hitlera o Żydach jako rasie urodzonych zbrodniarzy.
Zamieszczenie tak oszczerczego i antypolskiego artykułu w "Sprawach Zagranicznych" bezpośrednio po oficjalnej wizycie prezydenta Kwaśniewskiego w USA oznacza, że polityka amerykańska w stosunku do Polski nie uległa poprawie mimo przyjaznych spotkań obu prezydentów przed kamerami telewizyjnymi.
Od dawna znana rasistowska i wroga postawa Brumberga wobec Polski jest bardzo podobna do stanowiska nazistów wobec Żydów w czasie Drugiej Wojny Światowej. W artykułach ,,Poles and Jews” oraz ,,Murder Most Foul” Brumberg potępia Naród Polski razem z jego tradycją tolerancji i walki o wolność. Brumberg stara się przedstawić Polaków jako degeneratów, których jedynym celem w życiu jest znęcanie się nad Żydami. Jest to analogiczne do nazistowskiego obrazu Żydów prze wojną, których jedynym celem w życiu miało być szkodzenie aryjczykom. Nie ulega wątpliwości, że rasistowski artykuł Brumberga, jak i wspomniana książka Grossa prowadzą do wzajemnej nienawiści i utrudniają zjednoczenie się ludzi w szacunku do ofiar minionych krzywd, niesprawiedliwości i zbrodni systemów totalitarnych.
Należy raz jeszcze zaznaczyć, że Rada Polityki Zagranicznej USA (The Council on Foreign Relations in Washington) wyznacza kierunek polityki zagranicznej USA i ma więcej wpływu na stosunki Stanów Zjednoczonych z innymi państwami niż mają tak parlament, jak i prezydent USA. Wydanie w obecnej chwili artykułu pełnego pogardy i oszczerstw pod adresem Polski oznacza poparcie przez Rade Polityki Zagranicznej USA kampanii wymuszenia okupu od Państwa Polskiego, i to na bez porównania większą skalę, niż okup który niedawno zapłaciła Szwajcaria. Kampanią tą, o czym już pisałem we wcześniejszych artykułach, kieruje Światowa Żydowska Organizacja Roszczeniowa (World Jewish Restitution Organization of the World Jewish Congress).
Po wojnie, żydowski ruch roszczeniowy ( World Jewish Restitution Organization of the World Jewish Congress) odniósł sukcesy w zdobywaniu kolosalnych sum od rządu niemieckiego, a ostatnio uzyskał on od banków szwajcarskich sumę tysiąc dwustu pięćdziesięciu tysięcy milionów dolarów (miliarda dwustu pięćdziesięciu tysięcy) niby jako odszkodowanie za sprzeniewierzenie trzydziestu dwu milionów dolarów w 755 kontach przedwojennych (według oficjalnej komisji bankiera amerykańskiego Volckera). Uważa się, że tak wielka suma była okupem banków szwajcarskich zagrożonych bojkotem i utratą prawa do funkcjonowania na rynku nowojorskim. Ostatnio ruch roszczeniowy uzyskał od władz niemieckich blisko połowę całego funduszu odszkodowań za pracę niewolniczą w Niemczech bez sporządzenia odpowiedniej listy imiennej. Stało się to ku oburzeniu jeszcze żywych setek tysięcy weteranów pracy niewolniczej w Niemczech. Ludzie ci zdają sobie sprawę, że obecnie przy życiu nie ma więcej jak dziesięć tysięcy żydowskich weteranów pracy niewolniczej, ponieważ było ich już tylko około pięćdziesięciu tysięcy w 1945 roku na terenie Niemiec.
Teraz aby móc w dalszym ciągu funkcjonować i wymuszać odszkodowania od następnego państwa, ruch roszczeniowy musi udowodnić opinii światowej, jakie to jeszcze inne państwo brało udział w zagładzie Żydów. Tak wiec teraz przyszła kolej na Polskę, w której nieruchomości (tereny, budynki, etc.) jako członka NATO i potencjalnego członka Unii Europejskiej wnet będą bez porównania więcej warte niż są w dniu dzisiejszym. Tak więc wartość rynkowa przedwojennych posiadłości żydowskich w Polsce pójdzie w górę, wielokrotnie wyżej niż jest ich obecna wartość – stanowi to łakomy kąsek dla ,,przedsiębiorstwa Holokaust”.
Zdobycie prawa własności do tych obiektów przez żydowski ruch roszczeniowy może być spowodowane presją amerykańską na Polskę. Obiekty te przedstawiają około 15% do 20% całego polskiego majątku narodowego i będą wkrótce warte ponad sto tysięcy milionów dolarów (sto miliardów dolarów), tak że zdobycie kontroli nad nimi uczyniłoby ruch roszczeniowy (World Jewish Restitution Organization of the World Jewish Congress) największym potentatem finansowym i politycznym w Polsce. Ruch ten w krótkim czasie mógłby zmienić Polskę w satelitę Izraela i mieć ją w rezerwie na ponowną kolonizację przez Żydów, zwłaszcza jeśli ich życie w Izraelu stanie się nie do zniesienia.
Po Polsce żydowski ruch roszczeniowy najprawdopodobniej zainteresuje się Węgrami, Czechami, Słowacją, a następnie byłymi republikami sowieckimi Ukrainą, Białorusią, Litwą i Łotwą, w miarę jak kraje te odbudują się gospodarczo i będą mogły wstępować do NATO i do Unii Europejskiej, co jak wiemy nie wydaje się odległą perspektywą.
Żydowski ruch roszczeniowy jest popierany przez syjonistyczne lobby, które już zorganizowało pogróżki członków amerykańskiego parlamentu pod adresem Polski - senator Hilary Clinton jest jednym z prowodyrów w akcji tych pogróżek. Niedawno członkowie Sejmu polskiego, którzy usiłowali ograniczyć wysokość odszkodowań żydowskich byli oskarżeni przez Światowy Związek Żydów (World Jewish Congress) o "anty-amerykanizm" – oszczercze oskarżenie bardzo szkodliwe dla Polski, gdy jest ona tak bardzo uzależniona od dobrej woli rządu amerykańskiego. Oskarżenia te są wygłaszane mimo tego że w czasie niedawnej formalnej wizyty prezydenta Kwaśniewskiego, prezydent Bush powiedział, że Polska jest najbardziej proamerykańskim krajem w NATO.
Powtórzenie Schematu Propagandy Nazistowskiej
Żydowski ruch roszczeniowy (World Jewish Restitution Organization) zdobywa wielki rozgłos, który daje mu darmową światową reklamę. Od lat było wiadomo, że w czerwcu 1941 roku rząd niemiecki zdecydował się rozpowszechniać propagandę mającą przekonać świat, że niemiecka inwazja na Sowiety była entuzjastycznie witana przez ludność, która doświadczyła sowieckiego terroru. Niemiecka propaganda głosiła, że ludność terenów przyfrontowych z zemsty masowo mordowała komunistów i Żydów. Mordy te były opisywane jako reakcja ludności miejscowej na wcześniejsze sowieckie prześladowania.
Żeby zapewnić sukces swojej propagandzie nazistowski rząd niemiecki nakazał (rozkaz R. Heydricha z 29 czerwca 1941 roku) oddziałom egzekucyjnym zacierać wszelkie ślady swej obecności przy egzekucjach, nie robić dziennych raportów, jak również zakazane były zdjęcia pamiątkowe, które żołnierze niemieccy często sobie robili ze swoimi ofiarami. Brak niemieckiej dokumentacji dotyczącej masowych egzekucji przyfrontowych pozwolił ludziom z żydowskiego ruchu roszczeniowego ponownie zastosować przeciwko Polakom ten sam nazistowski schemat propagandowy oskarżający o zbrodnie niemieckie miejscową ludność. Ruch roszczeniowy (World Jewish Restitution Organization) w ten sposób – wykorzystując prowokację nazistów - "udowadnia" winę Narodu Polskiego w zagładzie Żydów.
Sprawa Jedwabnego zdominowała polskie środki przekazu i promieniowała na cały świat, który dowiadywał się o niej głównie z wypowiedzi przedstawicieli ruchu roszczeniowego. Zbrodnia z 10. VII. 1941 roku miała być dowodem polskiej winy narodowej w zagładzie Żydów. W korespondencji ze mną na ten temat profesor Józef Wieczyński, główny redaktor pięćdziesięciotomowej encyklopedii Rosji użył trafnego terminu "bitwa o Jedwabne." Ta medialna "bitwa o Jedwabne" dała żydowskiemu ruchowi roszczeniowemu kolosalną ilość bezpłatnej reklamy na światową skalę. Bitwa ta pozostanie faktycznie nierozegrana do czasu przeprowadzenia badań medycyny sądowej dwu masowych grobów w Jedwabnem co pozwoli dokładnie udowodnić plan i metodę zbrodni, jak również ilość ofiar i powód śmierci każdej z nich.
Szczegóły Tragedii w Jedwabnem
Dziś wiadomo, że 10 lipca 1941 roku Niemcy terrorem poprowadzili Żydów jedwabieńskich na miejsce ich masakry. Zastrzelili około 50ciu i spalili żywcem około 250 (nie 1600, czy 1800 jak to doniosła prasa amerykańska na podstawie fałszywych informacji zawartych w książce Sąsiedzi J. T. Grossa, który zignorował sowieckie i niemieckie źródła archiwalne).
Niemcy zorganizowali sobie do pomocy Volksduetch'ow (zdrajców i szpiegów), grupę prymitywnych kryminalistów miejscowych i z okolicy, oraz - jest nie wykluczone - że tez kilku "mścicieli." Ci ostatni, jeżeli rzeczywiście tam byli to prawdopodobnie byli przekonani, że niektórzy z Żydów jedwabieńskich narazili ich samych i ich rodziny na ciężkie prześladowanie przez NKWD i zsyłki do Gułagu. Dodatkową grupę Polaków Niemcy zmusili groźbami zastrzelenia i ciosami kolb karabinów do sprowadzenia Żydów do czyszczenia bruku na rynku.
Jeszcze żyją świadkowie tej szczegółowo zaplanowanej niemieckiej egzekucji kilkuset Żydów jedwabieńskich z 10 lipca 1941 roku. Wtedy Niemcy zmusili około 300 Żydów do maszerowania w niby pogrzebie betonowej głowy Lenina straconej z pomnika w rynku.
Niemcy podzielili Żydów na dwie grupy. Pierwsza grupa była złożona z około 50 mężczyzn, na tyle silnych, że mogliby się rozpaczliwie bronić. Druga grup była złożona z około 250 osób, głównie kobiet, dzieci i starców.
Podczas gdy druga grupa była zatrzymana w tyle, pierwszej grupie Niemcy kazali wejść do malej stodoły, do której klucze skonfiskowali poprzedniego dnia, kiedy to opróżnili stodołę z przechowywanych w niej maszyn rolniczych. Pierwszej grupie Niemcy kazali kopać rów w klepisku stodoły by niby tam pochować głowę Lenina. (Gross napisał błędnie, że scena ta odbywała się na cmentarzu żydowskim). Kiedy rów był wykopany Niemcy otworzyli ogień do pierwszej grupy Żydów i prawdopodobnie kazali Polakom żeby pochowali rozstrzelanych Żydów. Głowę Lenina umieszczono na zwłokach w grobie pierwszej grupy ofiar. Wtedy Niemcy kazali drugiej grupie wejść do stodoły, którą wkrótce polali benzyną i podpalili
Stefan Boczkowski, Roman Chojnowski i pięciu innych świadków zeznało, że widzieli jak Niemcy palili stodołę pełną Żydów. Niemiecka półciężarówka podjechała z żołnierzami niemieckimi i puszkami z benzyna. Część żołnierzy zeskoczyła, a pozostali podawali im puszki, których zawartość wylali na ściany stodoły i podpalili. Płomienie gwałtownie ogarnęły stodołę.
Pirotechniczna analiza wskazuje, że Niemcy musieli użyć około 400 litrów benzyny na mniej więcej 100 metrach kwadratowych ścian stodoły żeby została natychmiast objęta płomieniami, które spowodowały śmierć ofiar zamkniętych w stodole. Ludność miejscowa nie miała wtedy w ogóle dostępu do benzyny. Ludzie mieli małe ilości nafty do lamp naftowych. Nafta do lamp zapala się przy temperaturze ponad 50 stopni Celsjusza. Trudno by było za pomocą nafty wywołać tak nagły pożar, bo nafta po prostu nie pali się tak gwałtownie jak benzyna.
Następnego dnia Niemcy zmusili okolicznych rolników do wykopania rowu wzdłuż stodoły i pogrzebania w nim rozkładające się i wydające okropny zapach ciała ludzi z drugiej grupy w świeżo wykopanym grobie.
Instytut Pamięci Narodowej ustalił w 2001 roku, że ciała ofiar masakry Żydów z 1941 roku są pochowane wyłącznie w wyżej wymienionych grobach. Niestety, ekshumacja grobów została przerwana na skutek prośby rabina. Kompletne badanie zwłok według zasad medycyny sadowej i procedury kryminalnej oparte na całkowitej ekshumacji pogrzebanych wszystkich ofiar nie zostało dokonane. Tak wiec niewiadomo ile osób zostało pogrzebanych i jaki był powód śmierci każdej z nich. Na podstawie pojemności obu grobów oceniono w przybliżeniu ilość ofiar na około 200-300 osób. Przy braku kompletnej ekshumacji i dokładnej analizy w oparciu z o zasady medycyny sadowej jakiekolwiek ostateczne sprawozdanie IPN jest bezwartościowe, bo brak ustalenia powodu śmierci każdej z ofiar i dokładnej ich ilości.
Postkomunistyczna Lewica a Prawda Historyczna
Post-komunistyczny prezydent Polski i jego post-komunistyczny premier dają poparcie ruchowi roszczeniowemu za pomocą polityki przeproszeń i skruchy za morderstwa takie jak masakra jedwabieńska, za którą oczywiście odpowiedzialny są Niemcy. Nic dziwnego że taka polityka nie tylko wzmocniła żądania Rosjan żeby Polska przeprosiła za niedopełnioną zbrodnię ludobójstwa na jeńcach rosyjskich w 1920 roku, ale również wzmacnia żądania niemieckie mające na celu obalenie ustaleń poczdamskich i warunków kapitulacji Niemiec, zwłaszcza tych które dotyczą mienia poniemieckiego w Polsce zachodniej i północnej.
Pamięć narodowa Polaków, jak i innych narodów dziś wyzwolonych spod sowieckiej dominacji zachowała obraz nieproporcjonalnie wysokiego udziału mniejszości żydowskiej i jej centralnej roli w narzucaniu jarzma sowieckiego przez stalinowski aparat terroru na kraje satelickie po Drugiej Wojnie Światowej. Ten niezaprzeczalny fakt historyczny był potwierdzony przez główne na świecie pismo kontrolowane przez Żydów - New York Times.
Absurdalna wersja tragedii jedwabieńskiej, stworzona przez J. T. Grossa i powtarzana przez Abrahama Brumberga jest teraz rozgłaszana na łamach dwumiesięcznika Sprawy Zagraniczne. Dwumiesięcznik ten dziś głosi na cały świat kłamstwa i oszczerstwa, które przedstawione są jako prawda historyczna. Rząd polski może obalić te fałsze przez dokonanie ekshumacji obydwu grobów ofiar masakry Żydów w Jedwabnem. Potrzebne jest publiczne obalenie tych kłamstw faktami materialnymi otrzymanymi przez ekshumacje - te fakty jak widać, ruchowi roszczeniowemu i jego sprzymierzeńcom są niewygodne i dlatego kompletna ekshumacja nie została przeprowadzona według wymogów medycyny sadowej. Dopiero po kompletnym przebadaniu zawartości obydwu grobów prawda będzie mogła być oficjalnie ogłoszona. Stanie się to najprawdopodobniej wtedy kiedy Polska będzie rządzić władza złożona z patriotycznych Polaków, wolnych od wpływów post-komunistycznej lewicy.
Iwo Cyprian Pogonowski, były więzień Gestapo, numer 28865 w Sachsenhausen, autor: Poland, an Illustrated History – Polska – Historia Zilustrowana (Hippocrene Books, New York, 2000), Jews in Poland, a Documented History – Żydzi w Polsce – Udokumentowana Historia (Hippocrene Books, New York, 1993), Poland, a Historical Atlas – Polska – Atlas Historyczny (Hippocrene Books, 1987)
Państwowe Muzeum Oświęcim - Brzezinka - Auschwitz - Birkenau
Tadeusz Wojtkowski - Prezes Towarzystwa Historycznego Stop
Janusz Marszałek - założyciel pierwszej w Polsce prywatnej wioski dziecięcej, prezes spółki akcyjnej "Maja"
Marek Rawecki - Zespół ds. Studium zagospodarowania przestrzennego strefy ochronnej Państwowego Muzeum w Oświęcimiu
Jan Knycz - Przewodniczący Rady Miejskiej w Oświęcimiu
Edward Moskal - Prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej
Profesor Iwo Cyprian Pogonowski
Rada Polityki Zagranicznej USA (The Council on Foreign Relations in Washington) wydaje dwumiesięcznik pt. Sprawy Zagraniczne (Foreign Affairs Magazine), w którym jest wyznaczany zakres alternatyw polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych. Rada Polityki Zagranicznej USA zajmuje dominującą pozycję dzięki ciągłości swego istnienia i składu członków, którzy zaliczają się do najwybitniejszych naukowców i dyplomatów Stanów Zjednoczonych. Od Drugiej Wojny Światowej rada ta wybrała każdego ministra spraw zagranicznych USA, niektórzy z nich nie byli osobiście znani prezydentom, którym mieli służyć. Wrześniowy i październikowy numer Spraw Zagranicznych zawiera oszczerczy artykuł o Polsce p.t. Polacy i Żydzi Abrahama Brumberga, w którym z aprobatą cytowane jest zdanie z książki ,,Sąsiedzi” J. T. Grossa: "zbrodnicze refleksy społeczeństwa polskiego skierowane przeciw Żydom nie były przypadkowymi zdarzeniami...." Wypowiedz ta jedynie zmienia podmiot napaści podczas gdy jest równoznaczna ze znaną opinią Hitlera o Żydach jako rasie urodzonych zbrodniarzy.
Zamieszczenie tak oszczerczego i antypolskiego artykułu w "Sprawach Zagranicznych" bezpośrednio po oficjalnej wizycie prezydenta Kwaśniewskiego w USA oznacza, że polityka amerykańska w stosunku do Polski nie uległa poprawie mimo przyjaznych spotkań obu prezydentów przed kamerami telewizyjnymi.
Od dawna znana rasistowska i wroga postawa Brumberga wobec Polski jest bardzo podobna do stanowiska nazistów wobec Żydów w czasie Drugiej Wojny Światowej. W artykułach ,,Poles and Jews” oraz ,,Murder Most Foul” Brumberg potępia Naród Polski razem z jego tradycją tolerancji i walki o wolność. Brumberg stara się przedstawić Polaków jako degeneratów, których jedynym celem w życiu jest znęcanie się nad Żydami. Jest to analogiczne do nazistowskiego obrazu Żydów prze wojną, których jedynym celem w życiu miało być szkodzenie aryjczykom. Nie ulega wątpliwości, że rasistowski artykuł Brumberga, jak i wspomniana książka Grossa prowadzą do wzajemnej nienawiści i utrudniają zjednoczenie się ludzi w szacunku do ofiar minionych krzywd, niesprawiedliwości i zbrodni systemów totalitarnych.
Należy raz jeszcze zaznaczyć, że Rada Polityki Zagranicznej USA (The Council on Foreign Relations in Washington) wyznacza kierunek polityki zagranicznej USA i ma więcej wpływu na stosunki Stanów Zjednoczonych z innymi państwami niż mają tak parlament, jak i prezydent USA. Wydanie w obecnej chwili artykułu pełnego pogardy i oszczerstw pod adresem Polski oznacza poparcie przez Rade Polityki Zagranicznej USA kampanii wymuszenia okupu od Państwa Polskiego, i to na bez porównania większą skalę, niż okup który niedawno zapłaciła Szwajcaria. Kampanią tą, o czym już pisałem we wcześniejszych artykułach, kieruje Światowa Żydowska Organizacja Roszczeniowa (World Jewish Restitution Organization of the World Jewish Congress).
Po wojnie, żydowski ruch roszczeniowy ( World Jewish Restitution Organization of the World Jewish Congress) odniósł sukcesy w zdobywaniu kolosalnych sum od rządu niemieckiego, a ostatnio uzyskał on od banków szwajcarskich sumę tysiąc dwustu pięćdziesięciu tysięcy milionów dolarów (miliarda dwustu pięćdziesięciu tysięcy) niby jako odszkodowanie za sprzeniewierzenie trzydziestu dwu milionów dolarów w 755 kontach przedwojennych (według oficjalnej komisji bankiera amerykańskiego Volckera). Uważa się, że tak wielka suma była okupem banków szwajcarskich zagrożonych bojkotem i utratą prawa do funkcjonowania na rynku nowojorskim. Ostatnio ruch roszczeniowy uzyskał od władz niemieckich blisko połowę całego funduszu odszkodowań za pracę niewolniczą w Niemczech bez sporządzenia odpowiedniej listy imiennej. Stało się to ku oburzeniu jeszcze żywych setek tysięcy weteranów pracy niewolniczej w Niemczech. Ludzie ci zdają sobie sprawę, że obecnie przy życiu nie ma więcej jak dziesięć tysięcy żydowskich weteranów pracy niewolniczej, ponieważ było ich już tylko około pięćdziesięciu tysięcy w 1945 roku na terenie Niemiec.
Teraz aby móc w dalszym ciągu funkcjonować i wymuszać odszkodowania od następnego państwa, ruch roszczeniowy musi udowodnić opinii światowej, jakie to jeszcze inne państwo brało udział w zagładzie Żydów. Tak wiec teraz przyszła kolej na Polskę, w której nieruchomości (tereny, budynki, etc.) jako członka NATO i potencjalnego członka Unii Europejskiej wnet będą bez porównania więcej warte niż są w dniu dzisiejszym. Tak więc wartość rynkowa przedwojennych posiadłości żydowskich w Polsce pójdzie w górę, wielokrotnie wyżej niż jest ich obecna wartość – stanowi to łakomy kąsek dla ,,przedsiębiorstwa Holokaust”.
Zdobycie prawa własności do tych obiektów przez żydowski ruch roszczeniowy może być spowodowane presją amerykańską na Polskę. Obiekty te przedstawiają około 15% do 20% całego polskiego majątku narodowego i będą wkrótce warte ponad sto tysięcy milionów dolarów (sto miliardów dolarów), tak że zdobycie kontroli nad nimi uczyniłoby ruch roszczeniowy (World Jewish Restitution Organization of the World Jewish Congress) największym potentatem finansowym i politycznym w Polsce. Ruch ten w krótkim czasie mógłby zmienić Polskę w satelitę Izraela i mieć ją w rezerwie na ponowną kolonizację przez Żydów, zwłaszcza jeśli ich życie w Izraelu stanie się nie do zniesienia.
Po Polsce żydowski ruch roszczeniowy najprawdopodobniej zainteresuje się Węgrami, Czechami, Słowacją, a następnie byłymi republikami sowieckimi Ukrainą, Białorusią, Litwą i Łotwą, w miarę jak kraje te odbudują się gospodarczo i będą mogły wstępować do NATO i do Unii Europejskiej, co jak wiemy nie wydaje się odległą perspektywą.
Żydowski ruch roszczeniowy jest popierany przez syjonistyczne lobby, które już zorganizowało pogróżki członków amerykańskiego parlamentu pod adresem Polski - senator Hilary Clinton jest jednym z prowodyrów w akcji tych pogróżek. Niedawno członkowie Sejmu polskiego, którzy usiłowali ograniczyć wysokość odszkodowań żydowskich byli oskarżeni przez Światowy Związek Żydów (World Jewish Congress) o "anty-amerykanizm" – oszczercze oskarżenie bardzo szkodliwe dla Polski, gdy jest ona tak bardzo uzależniona od dobrej woli rządu amerykańskiego. Oskarżenia te są wygłaszane mimo tego że w czasie niedawnej formalnej wizyty prezydenta Kwaśniewskiego, prezydent Bush powiedział, że Polska jest najbardziej proamerykańskim krajem w NATO.
Powtórzenie Schematu Propagandy Nazistowskiej
Żydowski ruch roszczeniowy (World Jewish Restitution Organization) zdobywa wielki rozgłos, który daje mu darmową światową reklamę. Od lat było wiadomo, że w czerwcu 1941 roku rząd niemiecki zdecydował się rozpowszechniać propagandę mającą przekonać świat, że niemiecka inwazja na Sowiety była entuzjastycznie witana przez ludność, która doświadczyła sowieckiego terroru. Niemiecka propaganda głosiła, że ludność terenów przyfrontowych z zemsty masowo mordowała komunistów i Żydów. Mordy te były opisywane jako reakcja ludności miejscowej na wcześniejsze sowieckie prześladowania.
Żeby zapewnić sukces swojej propagandzie nazistowski rząd niemiecki nakazał (rozkaz R. Heydricha z 29 czerwca 1941 roku) oddziałom egzekucyjnym zacierać wszelkie ślady swej obecności przy egzekucjach, nie robić dziennych raportów, jak również zakazane były zdjęcia pamiątkowe, które żołnierze niemieccy często sobie robili ze swoimi ofiarami. Brak niemieckiej dokumentacji dotyczącej masowych egzekucji przyfrontowych pozwolił ludziom z żydowskiego ruchu roszczeniowego ponownie zastosować przeciwko Polakom ten sam nazistowski schemat propagandowy oskarżający o zbrodnie niemieckie miejscową ludność. Ruch roszczeniowy (World Jewish Restitution Organization) w ten sposób – wykorzystując prowokację nazistów - "udowadnia" winę Narodu Polskiego w zagładzie Żydów.
Sprawa Jedwabnego zdominowała polskie środki przekazu i promieniowała na cały świat, który dowiadywał się o niej głównie z wypowiedzi przedstawicieli ruchu roszczeniowego. Zbrodnia z 10. VII. 1941 roku miała być dowodem polskiej winy narodowej w zagładzie Żydów. W korespondencji ze mną na ten temat profesor Józef Wieczyński, główny redaktor pięćdziesięciotomowej encyklopedii Rosji użył trafnego terminu "bitwa o Jedwabne." Ta medialna "bitwa o Jedwabne" dała żydowskiemu ruchowi roszczeniowemu kolosalną ilość bezpłatnej reklamy na światową skalę. Bitwa ta pozostanie faktycznie nierozegrana do czasu przeprowadzenia badań medycyny sądowej dwu masowych grobów w Jedwabnem co pozwoli dokładnie udowodnić plan i metodę zbrodni, jak również ilość ofiar i powód śmierci każdej z nich.
Szczegóły Tragedii w Jedwabnem
Dziś wiadomo, że 10 lipca 1941 roku Niemcy terrorem poprowadzili Żydów jedwabieńskich na miejsce ich masakry. Zastrzelili około 50ciu i spalili żywcem około 250 (nie 1600, czy 1800 jak to doniosła prasa amerykańska na podstawie fałszywych informacji zawartych w książce Sąsiedzi J. T. Grossa, który zignorował sowieckie i niemieckie źródła archiwalne).
Niemcy zorganizowali sobie do pomocy Volksduetch'ow (zdrajców i szpiegów), grupę prymitywnych kryminalistów miejscowych i z okolicy, oraz - jest nie wykluczone - że tez kilku "mścicieli." Ci ostatni, jeżeli rzeczywiście tam byli to prawdopodobnie byli przekonani, że niektórzy z Żydów jedwabieńskich narazili ich samych i ich rodziny na ciężkie prześladowanie przez NKWD i zsyłki do Gułagu. Dodatkową grupę Polaków Niemcy zmusili groźbami zastrzelenia i ciosami kolb karabinów do sprowadzenia Żydów do czyszczenia bruku na rynku.
Jeszcze żyją świadkowie tej szczegółowo zaplanowanej niemieckiej egzekucji kilkuset Żydów jedwabieńskich z 10 lipca 1941 roku. Wtedy Niemcy zmusili około 300 Żydów do maszerowania w niby pogrzebie betonowej głowy Lenina straconej z pomnika w rynku.
Niemcy podzielili Żydów na dwie grupy. Pierwsza grupa była złożona z około 50 mężczyzn, na tyle silnych, że mogliby się rozpaczliwie bronić. Druga grup była złożona z około 250 osób, głównie kobiet, dzieci i starców.
Podczas gdy druga grupa była zatrzymana w tyle, pierwszej grupie Niemcy kazali wejść do malej stodoły, do której klucze skonfiskowali poprzedniego dnia, kiedy to opróżnili stodołę z przechowywanych w niej maszyn rolniczych. Pierwszej grupie Niemcy kazali kopać rów w klepisku stodoły by niby tam pochować głowę Lenina. (Gross napisał błędnie, że scena ta odbywała się na cmentarzu żydowskim). Kiedy rów był wykopany Niemcy otworzyli ogień do pierwszej grupy Żydów i prawdopodobnie kazali Polakom żeby pochowali rozstrzelanych Żydów. Głowę Lenina umieszczono na zwłokach w grobie pierwszej grupy ofiar. Wtedy Niemcy kazali drugiej grupie wejść do stodoły, którą wkrótce polali benzyną i podpalili
Stefan Boczkowski, Roman Chojnowski i pięciu innych świadków zeznało, że widzieli jak Niemcy palili stodołę pełną Żydów. Niemiecka półciężarówka podjechała z żołnierzami niemieckimi i puszkami z benzyna. Część żołnierzy zeskoczyła, a pozostali podawali im puszki, których zawartość wylali na ściany stodoły i podpalili. Płomienie gwałtownie ogarnęły stodołę.
Pirotechniczna analiza wskazuje, że Niemcy musieli użyć około 400 litrów benzyny na mniej więcej 100 metrach kwadratowych ścian stodoły żeby została natychmiast objęta płomieniami, które spowodowały śmierć ofiar zamkniętych w stodole. Ludność miejscowa nie miała wtedy w ogóle dostępu do benzyny. Ludzie mieli małe ilości nafty do lamp naftowych. Nafta do lamp zapala się przy temperaturze ponad 50 stopni Celsjusza. Trudno by było za pomocą nafty wywołać tak nagły pożar, bo nafta po prostu nie pali się tak gwałtownie jak benzyna.
Następnego dnia Niemcy zmusili okolicznych rolników do wykopania rowu wzdłuż stodoły i pogrzebania w nim rozkładające się i wydające okropny zapach ciała ludzi z drugiej grupy w świeżo wykopanym grobie.
Instytut Pamięci Narodowej ustalił w 2001 roku, że ciała ofiar masakry Żydów z 1941 roku są pochowane wyłącznie w wyżej wymienionych grobach. Niestety, ekshumacja grobów została przerwana na skutek prośby rabina. Kompletne badanie zwłok według zasad medycyny sadowej i procedury kryminalnej oparte na całkowitej ekshumacji pogrzebanych wszystkich ofiar nie zostało dokonane. Tak wiec niewiadomo ile osób zostało pogrzebanych i jaki był powód śmierci każdej z nich. Na podstawie pojemności obu grobów oceniono w przybliżeniu ilość ofiar na około 200-300 osób. Przy braku kompletnej ekshumacji i dokładnej analizy w oparciu z o zasady medycyny sadowej jakiekolwiek ostateczne sprawozdanie IPN jest bezwartościowe, bo brak ustalenia powodu śmierci każdej z ofiar i dokładnej ich ilości.
Postkomunistyczna Lewica a Prawda Historyczna
Post-komunistyczny prezydent Polski i jego post-komunistyczny premier dają poparcie ruchowi roszczeniowemu za pomocą polityki przeproszeń i skruchy za morderstwa takie jak masakra jedwabieńska, za którą oczywiście odpowiedzialny są Niemcy. Nic dziwnego że taka polityka nie tylko wzmocniła żądania Rosjan żeby Polska przeprosiła za niedopełnioną zbrodnię ludobójstwa na jeńcach rosyjskich w 1920 roku, ale również wzmacnia żądania niemieckie mające na celu obalenie ustaleń poczdamskich i warunków kapitulacji Niemiec, zwłaszcza tych które dotyczą mienia poniemieckiego w Polsce zachodniej i północnej.
Pamięć narodowa Polaków, jak i innych narodów dziś wyzwolonych spod sowieckiej dominacji zachowała obraz nieproporcjonalnie wysokiego udziału mniejszości żydowskiej i jej centralnej roli w narzucaniu jarzma sowieckiego przez stalinowski aparat terroru na kraje satelickie po Drugiej Wojnie Światowej. Ten niezaprzeczalny fakt historyczny był potwierdzony przez główne na świecie pismo kontrolowane przez Żydów - New York Times.
Absurdalna wersja tragedii jedwabieńskiej, stworzona przez J. T. Grossa i powtarzana przez Abrahama Brumberga jest teraz rozgłaszana na łamach dwumiesięcznika Sprawy Zagraniczne. Dwumiesięcznik ten dziś głosi na cały świat kłamstwa i oszczerstwa, które przedstawione są jako prawda historyczna. Rząd polski może obalić te fałsze przez dokonanie ekshumacji obydwu grobów ofiar masakry Żydów w Jedwabnem. Potrzebne jest publiczne obalenie tych kłamstw faktami materialnymi otrzymanymi przez ekshumacje - te fakty jak widać, ruchowi roszczeniowemu i jego sprzymierzeńcom są niewygodne i dlatego kompletna ekshumacja nie została przeprowadzona według wymogów medycyny sadowej. Dopiero po kompletnym przebadaniu zawartości obydwu grobów prawda będzie mogła być oficjalnie ogłoszona. Stanie się to najprawdopodobniej wtedy kiedy Polska będzie rządzić władza złożona z patriotycznych Polaków, wolnych od wpływów post-komunistycznej lewicy.
Iwo Cyprian Pogonowski, były więzień Gestapo, numer 28865 w Sachsenhausen, autor: Poland, an Illustrated History – Polska – Historia Zilustrowana (Hippocrene Books, New York, 2000), Jews in Poland, a Documented History – Żydzi w Polsce – Udokumentowana Historia (Hippocrene Books, New York, 1993), Poland, a Historical Atlas – Polska – Atlas Historyczny (Hippocrene Books, 1987)
Thursday, November 19, 2009
Masonerka żydowska Bn Br usuwa nasz krzyż ze Żwirowiska
Masonerka żydowska Bn Br usuwa nasz krzyż ze Żwirowiska
O możliwości przeniesienia papieskiego krzyża, stojącego na Żwirowisku, nieopodal byłego obozu koncentracyjnego Auschwitz w Oświęcimiu donosi belgijski dziennik "La Libre Belgique".
żródło KAI (rk /a.)
http://ekai.pl/serwis/?MID=16854
-----------------------
Dziś po 10 latach organizacje żydowskie znowu atakują Polaków w imię tzw. "dialogu"
Nakazy jak poprzednio tak i tym razem przyszły z Belgii od organizacji "Sauvegarde d`Auschwitz"
i szefa organizacji żydowskich Lazarda Pereza.
Judajczykowie znowu atakują chrześcijan, chcą usunąć nasz krzyż,
a ofiarami masowych mordów w Oświęcimiu uczynić tylko Żydów.
Do takich celów powołanych zostało wiele organizacji,
stawiających sobie za cel wynarodowienie Polaków, zniszczenie tradycji chrześcijańskich,
zapłatę gigantycznego i nienależnego haraczu oraz budowę "Judeopolonii" na terenie Polski.
Warto wiedzieć, że 9 września 2007 w Polsce reaktywowaną masońską lożę B'nai B'rith
czyli Zakon Synów Przymierza.
Siedziba B'nai B'rith mieści się w Warszawie.
----------- linki ----------
Krzyż na Żwirowisku:
http://www.naszawitryna.pl/krzyze_aus...
http://www.naszawitryna.pl/krzyze_aus...
http://www.naszawitryna.pl/krzyze_aus...
Prasa:
http://www2.rp.pl/artykul/223068_Wrac...
http://wiadomosci.onet.pl/1867334,11,1,1,,item.html
Masonerka żydowska, B'nai B'rith - Synowie Przymierza
reaktywacja 30.9.2007:
http://www.bnaibritheurope.org/bbe/co...,com_rsgallery2/Itemid,134/catid,13/limit,16/limitstart,0/lang,en_GB/
http://www.museumoffamilyhistory.org/...
https://www.jewishpress.com/pageroute...
http://www.bnaibrith.org/
------------
cele masonerii:
CZESC 1 PART 1
http://www.kki.pl/piojar/polemiki/nov...
CZESC 2 PART 2
O możliwości przeniesienia papieskiego krzyża, stojącego na Żwirowisku, nieopodal byłego obozu koncentracyjnego Auschwitz w Oświęcimiu donosi belgijski dziennik "La Libre Belgique".
żródło KAI (rk /a.)
http://ekai.pl/serwis/?MID=16854
-----------------------
Dziś po 10 latach organizacje żydowskie znowu atakują Polaków w imię tzw. "dialogu"
Nakazy jak poprzednio tak i tym razem przyszły z Belgii od organizacji "Sauvegarde d`Auschwitz"
i szefa organizacji żydowskich Lazarda Pereza.
Judajczykowie znowu atakują chrześcijan, chcą usunąć nasz krzyż,
a ofiarami masowych mordów w Oświęcimiu uczynić tylko Żydów.
Do takich celów powołanych zostało wiele organizacji,
stawiających sobie za cel wynarodowienie Polaków, zniszczenie tradycji chrześcijańskich,
zapłatę gigantycznego i nienależnego haraczu oraz budowę "Judeopolonii" na terenie Polski.
Warto wiedzieć, że 9 września 2007 w Polsce reaktywowaną masońską lożę B'nai B'rith
czyli Zakon Synów Przymierza.
Siedziba B'nai B'rith mieści się w Warszawie.
----------- linki ----------
Krzyż na Żwirowisku:
http://www.naszawitryna.pl/krzyze_aus...
http://www.naszawitryna.pl/krzyze_aus...
http://www.naszawitryna.pl/krzyze_aus...
Prasa:
http://www2.rp.pl/artykul/223068_Wrac...
http://wiadomosci.onet.pl/1867334,11,1,1,,item.html
Masonerka żydowska, B'nai B'rith - Synowie Przymierza
reaktywacja 30.9.2007:
http://www.bnaibritheurope.org/bbe/co...,com_rsgallery2/Itemid,134/catid,13/limit,16/limitstart,0/lang,en_GB/
http://www.museumoffamilyhistory.org/...
https://www.jewishpress.com/pageroute...
http://www.bnaibrith.org/
------------
cele masonerii:
CZESC 1 PART 1
http://www.kki.pl/piojar/polemiki/nov...
CZESC 2 PART 2
Thursday, July 3, 2008
Poland save 500.000 lives of British and American soldiers Enigma was broken by Polish Scientist Cinton to the Polish parliament in Warsaw
Poland save 500.000 lives of British and American soldiers Enigma was broken by Polish Scientist Cinton to the Polish parliament in Warsaw
Cinton to the Polish parliament in Warsaw " Thank you for Enigma "
July 7, 1994
Thank you very much. Mr. President, Mr. Prime Minister, Marshal Oleksy, Mr. Speakers, and representatives of the people of Poland: I am honored to stand before you today in this chamber, at the heart of Poland's democracy. I know that you have extended your session in order to hear me today, and I am very grateful for your hospitality.
We gather today to honor a friendship that is as old as my Nation. And we honor ties that grow stronger every day. We admire the contributions that Polish-Americans, millions of them, have made and are making to our Nation's strength. And we celebrate the cultural ties that bind our peoples. But at this moment of decision in history, in this time of renewal for Poland and for the United States, Poland has come to mean something even greater, for your success is crucial to democracy's future in Central and Eastern Europe, and indeed, all across the globe.
It has been said that if it were not for the people of Poland, democracy might have perished on the continent of Europe a half-century ago. For it was the Polish mathematicians from the laboratories of Poznan who broke the secrets of the Enigma Code, what Winston Churchill called the most important weapon against Hitler and his armies. It was these code-breakers who made possible the great Allied landings at Normandy, when American, English, French, Canadian, and yes, Free Polish forces joined together to liberate this continent, to destroy one terrible tyranny that darkened our century.
Yet, alone among the great Allied armies who fought in Normandy, the Poles did not return to a liberated land. Your fathers instead returned to a nation that had been laid waste by its invaders. Then one would-be conqueror gave way to another, and an Iron Curtain fell across your borders, a second foreign tyranny gripped your people and your land.
It was here in Poland that all those who believe communism could not stand, first found their hopes fulfilled; here that you began to hammer on the Iron Curtain and force the first signs of rust to appear; here that brave men and women, workers and citizens, led by Solidarnosc, understood that neither consciousness nor economics can be ordered from above; here that you showed the peoples of Central and Eastern Europe that with hearts and hands alone, democracy could triumph.
But I come here today not simply to recall the events of 50 years past or even to rejoice at those of 5 years ago, for others have done that and done it very well. Instead, I come to the heart of a new, democratic Central Europe to look ahead, to speak of how we can reverse the legacies of stagnation and oppression, of fear and division; how we can eradicate the artificial lines through Europe's heartland imposed by half a century of division, and how we can help chart a course toward an integrated Europe of sovereign free nations.
The challenges our generation faces are different from those our parents faced. They are problems that in many cases lack pressing drama. They require quiet and careful solutions. They will not yield easily. And if we meet them well, our reward will not be stunning moments of glory but gradual and real improvement in the lives of our people.
We must find the will to unite around these opportunities of peace as previous generations have united against war's life-or-death threats and oppression's fatal grip. To the courage that enables men and women to drop behind enemy lines, face down rumbling tanks, or advance freedom's cause underground, we must add a new civil courage: the energy and optimism and patience to move forward through peaceful but hard and rapidly changing times.
Our course must be guided by three principles: supporting democracy, advancing free markets, and meeting new security challenges. Half a century after our fathers beat tyranny into submission and half a decade after the Soviet empire collapsed, the voices of violence and militant nationalism can once again be heard. Would-be dictators and fiery demagogs live among us in the East and in the West, promoting ethnic and racial hatred, promoting religious divisions and anti-semitism and aggressive nationalism. To be sure, they are weak imitators of Hitler and Stalin, yet we dare not underestimate the danger they pose. For they feed on fear, despair, and confusion. They darken our road and challenge our achievements.
In this fight, democracy remains our indispensable ally. For democracy checks the ambitions of would-be tyrants and aggressors. It nurtures civil society and respect for human rights and the habits of simple tolerance. Its progress is slow and uneven, and as you doubtless know in this chamber, occasionally frustrating. But it cements economic reforms and security cooperation. And it offers once-captive peoples the opportunity to shape their own future.
Five years ago, your nation seized that opportunity. Discarding dictatorship and a failed command economy that was imposed upon your nation, you stepped into the unknown and started to build a free market economy. Doubters said that it couldn't be done, but the Polish people have proved those naysayers wrong. Poland's reforms are working. You are beginning to win the struggle for economic transformation. You have ended hyperinflation, stabilized your currency, privatized enterprises that drive growth, and doubled your exports. You have proved that free people need not wait for the state to tell them what to do. You have demonstrated an entrepreneurial talent that generates one of Europe's highest growth rates.
But we must be sober and honest in our judgment. When you began this process the old Communist economic system was already collapsing. You knew then your journey would be difficult at best. And although many Poles are prospering today, many others have lost their jobs through no fault of their own, and their hardships abound. In a time like this it is easy to focus on that pain, not on the promise of reform.
My message today to the people of Poland and to all the people of Central and Eastern Europe is simple and direct: Free markets and democracy remain the only proven path to prosperity and to peace. You must hold hard to those tracks. Sustain the civil courage that has brought you so far so fast, and do not give up or turn back. You will not be alone.
The United States has stood with you since you began to build the modern economy, and we stand with you now. America is the number one investor in Poland, with $1.2 billion already in place and much more on the way. The American people are proud to have supported Poland as you have put tens of thousands of your people to work, created thousands of new enterprises, and begun to free your economy from its inherited burden of debt.
Today we are announcing new initiatives that will pump hundreds of millions of dollars into the Polish economy. For example, our Government, along with some of our Nation's largest labor unions, has established a $65 million Polish Partners Fund to promote new investments in business. We are also working to quicken the speed of privatization, to assist people in finding new jobs and housing, to help protect your citizens from the economic pirates of organized crime.
Taken together, these goals--hopeful citizens, thriving entrepreneurs, new investments and expanded trade--are the future pillars of a prosperous, reformed Poland. Economic reform and democracy, though important, however, will only flourish if the free peoples of Central and Eastern Europe are also secure.
In moving to guarantee its own security, Poland has indeed become a model for the other nations of Central and Eastern Europe. Your decisions to establish good relations with Russia, Ukraine, Germany, and Lithuania are shining examples of the potential for peace that the new Europe provides. At this moment, in fact, Poland faces what may fairly be described as its best prospects for peace and security in 350 years. And yet, as you have taught us, we must not forget the lessons of history. There appears to be no immediate or short-term threat to Polish sovereignty, but history and geography caution us not to take this moment for granted.
When my administration began, I stressed that Poland's security and the security of all democratic nations in the region is important to the United States. In January of last year, when I visited Prague and met with the heads of the Visegrad nations, I learned a Polish phrase: Nic o nas bez nas, "Nothing about us, without us." That phrase echoes in my mind today as we solidify and search for a new security arrangement in Europe. Because the simple fact is that Poland should never again have its fate decided for it by others. No democracy in the region should ever be consigned to a gray area or a buffer zone. And no country should have the right to veto, compromise, or threaten democratic Poland's or any other democracy's integration into Western institutions, including those that ensure security.
I know that these are ambitious goals, but history has given us a rare opportunity, the opportunity to join together and to form a new, integrated Europe of sovereign nations, a continent where democracy and free markets know no borders, but where nations can rest easy that their own borders will always be secure. This is the vision behind the Partnership For Peace.
Twenty-one nations have now jointed that Partnership since we began it, and they are already moving to fulfill the dream of a unified and peaceful Europe. They have sworn not only to pursue democracy but also to respect each other's sovereignty and borders. They are moving along a course that is both visionary and realistic, working for the best while always preparing for the worst.
Poland, as all of you know, has taken a leading role in the Partnership For Peace, and I am proud and pleased that some 2 months from now your nation will host the first Partnership exercise on the territory of a former Warsaw Pact state. For the first time since 1945 Polish and American troops, troops that once faced each other across the Iron Curtain, will train together on the plains of Europe.
The United States recognizes that full participation in the Partnership requires resources. And I am pleased to announce today that I will ask our Congress to designate $100 million, effective in the fall of next year, to help America's new democratic partners work with us to advance the Partnership For Peace's goals. In response to your nation's demonstrated commitment to security and democracy, I will ask that fully one-fourth of that money, $25 million, be directed to Poland.
But the Partnership For Peace is only a beginning. Bringing new members into NATO, as I have said many times, is no longer a question of whether, but when and how. And that expansion will not depend upon the appearance of a new threat in Europe. It will be an instrument to advance security and stability for the entire region. We are working with you in the Partnership For Peace in part because the United States believes that when NATO does expand, as it will, a democratic Poland will have placed itself among those ready and able to join. The Partnership For Peace and planning for NATO's future mean that we will not let the Iron Curtain be replaced with a veil of indifference.
I have learned another Polish phrase which, even in my tortured accent, well describes our goal for a more secure, democratic, and prosperous Poland: Rowni z rownymi, wolni z wolnymi, "Equal among equals, free with the free." It is time to bring that phrase to life.
Here in the middle of the rebuilt city of Warsaw, we are reminded that the Polish people have always fought for that right. Fifty years ago this month, the Polish home army was planning the greatest urban uprising of this century. On August 1st, Polish heroes seized much of their city preparing for liberation. The uprising ended in ruin. Some of the heroes perished; others escaped. Yet amidst the flame and the rubble, a lone radio signal could be heard in the West: "Immortal is the nation that can muster such universal heroism," came the broadcast from Warsaw, "for those who have died have conquered, and those who live on with fight on, will conquer and again bear witness that Poland lives while the Poles live."
Here in the heart of a free Poland, you can hear the echoes of that broadcast today. So now let us summon the civil courage that will keep your nation forever free.
Thank you very much.
NOTE: The President spoke at 2:35 p.m. at the Parliament Building. In his remarks, he referred to Jozef Oleksy, Marshal of the Polish Parliament.
COPYRIGHT 1994 U.S. Government Printing Office
COPYRIGHT 2008 Gale, Cengage Learning
Cinton to the Polish parliament in Warsaw " Thank you for Enigma "
July 7, 1994
Thank you very much. Mr. President, Mr. Prime Minister, Marshal Oleksy, Mr. Speakers, and representatives of the people of Poland: I am honored to stand before you today in this chamber, at the heart of Poland's democracy. I know that you have extended your session in order to hear me today, and I am very grateful for your hospitality.
We gather today to honor a friendship that is as old as my Nation. And we honor ties that grow stronger every day. We admire the contributions that Polish-Americans, millions of them, have made and are making to our Nation's strength. And we celebrate the cultural ties that bind our peoples. But at this moment of decision in history, in this time of renewal for Poland and for the United States, Poland has come to mean something even greater, for your success is crucial to democracy's future in Central and Eastern Europe, and indeed, all across the globe.
It has been said that if it were not for the people of Poland, democracy might have perished on the continent of Europe a half-century ago. For it was the Polish mathematicians from the laboratories of Poznan who broke the secrets of the Enigma Code, what Winston Churchill called the most important weapon against Hitler and his armies. It was these code-breakers who made possible the great Allied landings at Normandy, when American, English, French, Canadian, and yes, Free Polish forces joined together to liberate this continent, to destroy one terrible tyranny that darkened our century.
Yet, alone among the great Allied armies who fought in Normandy, the Poles did not return to a liberated land. Your fathers instead returned to a nation that had been laid waste by its invaders. Then one would-be conqueror gave way to another, and an Iron Curtain fell across your borders, a second foreign tyranny gripped your people and your land.
It was here in Poland that all those who believe communism could not stand, first found their hopes fulfilled; here that you began to hammer on the Iron Curtain and force the first signs of rust to appear; here that brave men and women, workers and citizens, led by Solidarnosc, understood that neither consciousness nor economics can be ordered from above; here that you showed the peoples of Central and Eastern Europe that with hearts and hands alone, democracy could triumph.
But I come here today not simply to recall the events of 50 years past or even to rejoice at those of 5 years ago, for others have done that and done it very well. Instead, I come to the heart of a new, democratic Central Europe to look ahead, to speak of how we can reverse the legacies of stagnation and oppression, of fear and division; how we can eradicate the artificial lines through Europe's heartland imposed by half a century of division, and how we can help chart a course toward an integrated Europe of sovereign free nations.
The challenges our generation faces are different from those our parents faced. They are problems that in many cases lack pressing drama. They require quiet and careful solutions. They will not yield easily. And if we meet them well, our reward will not be stunning moments of glory but gradual and real improvement in the lives of our people.
We must find the will to unite around these opportunities of peace as previous generations have united against war's life-or-death threats and oppression's fatal grip. To the courage that enables men and women to drop behind enemy lines, face down rumbling tanks, or advance freedom's cause underground, we must add a new civil courage: the energy and optimism and patience to move forward through peaceful but hard and rapidly changing times.
Our course must be guided by three principles: supporting democracy, advancing free markets, and meeting new security challenges. Half a century after our fathers beat tyranny into submission and half a decade after the Soviet empire collapsed, the voices of violence and militant nationalism can once again be heard. Would-be dictators and fiery demagogs live among us in the East and in the West, promoting ethnic and racial hatred, promoting religious divisions and anti-semitism and aggressive nationalism. To be sure, they are weak imitators of Hitler and Stalin, yet we dare not underestimate the danger they pose. For they feed on fear, despair, and confusion. They darken our road and challenge our achievements.
In this fight, democracy remains our indispensable ally. For democracy checks the ambitions of would-be tyrants and aggressors. It nurtures civil society and respect for human rights and the habits of simple tolerance. Its progress is slow and uneven, and as you doubtless know in this chamber, occasionally frustrating. But it cements economic reforms and security cooperation. And it offers once-captive peoples the opportunity to shape their own future.
Five years ago, your nation seized that opportunity. Discarding dictatorship and a failed command economy that was imposed upon your nation, you stepped into the unknown and started to build a free market economy. Doubters said that it couldn't be done, but the Polish people have proved those naysayers wrong. Poland's reforms are working. You are beginning to win the struggle for economic transformation. You have ended hyperinflation, stabilized your currency, privatized enterprises that drive growth, and doubled your exports. You have proved that free people need not wait for the state to tell them what to do. You have demonstrated an entrepreneurial talent that generates one of Europe's highest growth rates.
But we must be sober and honest in our judgment. When you began this process the old Communist economic system was already collapsing. You knew then your journey would be difficult at best. And although many Poles are prospering today, many others have lost their jobs through no fault of their own, and their hardships abound. In a time like this it is easy to focus on that pain, not on the promise of reform.
My message today to the people of Poland and to all the people of Central and Eastern Europe is simple and direct: Free markets and democracy remain the only proven path to prosperity and to peace. You must hold hard to those tracks. Sustain the civil courage that has brought you so far so fast, and do not give up or turn back. You will not be alone.
The United States has stood with you since you began to build the modern economy, and we stand with you now. America is the number one investor in Poland, with $1.2 billion already in place and much more on the way. The American people are proud to have supported Poland as you have put tens of thousands of your people to work, created thousands of new enterprises, and begun to free your economy from its inherited burden of debt.
Today we are announcing new initiatives that will pump hundreds of millions of dollars into the Polish economy. For example, our Government, along with some of our Nation's largest labor unions, has established a $65 million Polish Partners Fund to promote new investments in business. We are also working to quicken the speed of privatization, to assist people in finding new jobs and housing, to help protect your citizens from the economic pirates of organized crime.
Taken together, these goals--hopeful citizens, thriving entrepreneurs, new investments and expanded trade--are the future pillars of a prosperous, reformed Poland. Economic reform and democracy, though important, however, will only flourish if the free peoples of Central and Eastern Europe are also secure.
In moving to guarantee its own security, Poland has indeed become a model for the other nations of Central and Eastern Europe. Your decisions to establish good relations with Russia, Ukraine, Germany, and Lithuania are shining examples of the potential for peace that the new Europe provides. At this moment, in fact, Poland faces what may fairly be described as its best prospects for peace and security in 350 years. And yet, as you have taught us, we must not forget the lessons of history. There appears to be no immediate or short-term threat to Polish sovereignty, but history and geography caution us not to take this moment for granted.
When my administration began, I stressed that Poland's security and the security of all democratic nations in the region is important to the United States. In January of last year, when I visited Prague and met with the heads of the Visegrad nations, I learned a Polish phrase: Nic o nas bez nas, "Nothing about us, without us." That phrase echoes in my mind today as we solidify and search for a new security arrangement in Europe. Because the simple fact is that Poland should never again have its fate decided for it by others. No democracy in the region should ever be consigned to a gray area or a buffer zone. And no country should have the right to veto, compromise, or threaten democratic Poland's or any other democracy's integration into Western institutions, including those that ensure security.
I know that these are ambitious goals, but history has given us a rare opportunity, the opportunity to join together and to form a new, integrated Europe of sovereign nations, a continent where democracy and free markets know no borders, but where nations can rest easy that their own borders will always be secure. This is the vision behind the Partnership For Peace.
Twenty-one nations have now jointed that Partnership since we began it, and they are already moving to fulfill the dream of a unified and peaceful Europe. They have sworn not only to pursue democracy but also to respect each other's sovereignty and borders. They are moving along a course that is both visionary and realistic, working for the best while always preparing for the worst.
Poland, as all of you know, has taken a leading role in the Partnership For Peace, and I am proud and pleased that some 2 months from now your nation will host the first Partnership exercise on the territory of a former Warsaw Pact state. For the first time since 1945 Polish and American troops, troops that once faced each other across the Iron Curtain, will train together on the plains of Europe.
The United States recognizes that full participation in the Partnership requires resources. And I am pleased to announce today that I will ask our Congress to designate $100 million, effective in the fall of next year, to help America's new democratic partners work with us to advance the Partnership For Peace's goals. In response to your nation's demonstrated commitment to security and democracy, I will ask that fully one-fourth of that money, $25 million, be directed to Poland.
But the Partnership For Peace is only a beginning. Bringing new members into NATO, as I have said many times, is no longer a question of whether, but when and how. And that expansion will not depend upon the appearance of a new threat in Europe. It will be an instrument to advance security and stability for the entire region. We are working with you in the Partnership For Peace in part because the United States believes that when NATO does expand, as it will, a democratic Poland will have placed itself among those ready and able to join. The Partnership For Peace and planning for NATO's future mean that we will not let the Iron Curtain be replaced with a veil of indifference.
I have learned another Polish phrase which, even in my tortured accent, well describes our goal for a more secure, democratic, and prosperous Poland: Rowni z rownymi, wolni z wolnymi, "Equal among equals, free with the free." It is time to bring that phrase to life.
Here in the middle of the rebuilt city of Warsaw, we are reminded that the Polish people have always fought for that right. Fifty years ago this month, the Polish home army was planning the greatest urban uprising of this century. On August 1st, Polish heroes seized much of their city preparing for liberation. The uprising ended in ruin. Some of the heroes perished; others escaped. Yet amidst the flame and the rubble, a lone radio signal could be heard in the West: "Immortal is the nation that can muster such universal heroism," came the broadcast from Warsaw, "for those who have died have conquered, and those who live on with fight on, will conquer and again bear witness that Poland lives while the Poles live."
Here in the heart of a free Poland, you can hear the echoes of that broadcast today. So now let us summon the civil courage that will keep your nation forever free.
Thank you very much.
NOTE: The President spoke at 2:35 p.m. at the Parliament Building. In his remarks, he referred to Jozef Oleksy, Marshal of the Polish Parliament.
COPYRIGHT 1994 U.S. Government Printing Office
COPYRIGHT 2008 Gale, Cengage Learning
Subscribe to:
Posts (Atom)